Agora: „Gazeta Wyborcza” traci, bo jest mniej reklamowana. Jastrzębowski: „GW” przewidywalna i nieobiektywna, „SE” pluralistyczny
Według Agory „Gazeta Wyborcza” notowała w ostatnich miesiącach duże spadki sprzedaży, ponieważ jest mniej promowana niż rok wcześniej, a ponadto pozyskała już ponad 77 tys. użytkowników płacących za dostęp do jej stron internetowych. - „Gazeta Wyborcza” obrała karkołomny kurs, pozbyła się bardzo wielu cenionych autorów, jest absolutnie przewidywalna i nieobiektywna. W mojej redakcji pracują zwolennicy lewicy, prawicy, centrum. Nie mam problemów z przedstawianiem opinii różnych ludzi - opisuje Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny Grupy „Super Express”.
W październiku br. „Super Express” (ZPR Media) pierwszy raz w historii zanotował wyższą sprzedaż od „Gazety Wyborczej” (Agora”). „SE” sprzedawał się średnio w 135 685 egz. (to o 5 proc. mniej niż rok wcześniej), a „GW” - w 135 277 egz. (13,14 proc. mniej niż przed rokiem).
To kontynuacja trendu widocznego o kilku lat: „Gazeta Wyborcza” notuje dużo większe spadki sprzedaży niż „Super Express”. W 2012 roku różnica w średniej sprzedaży obu tytułów wynosiła 75,1 tys. egz. („GW” - 236 000, „SE” - 160 895), w 2015 roku - 13,9 tys. egz. („GW” - 158 382, „SE” - 144 529), a w pierwszych trzech kwartałach br. - tylko 4 tys. egz. („GW” - 143 302, „SE” - 139 292 egz.).
Według Agory oba dzienniki mają inne grupy docelowe. - Czytelnicy „Gazety Wyborczej” i czytelnicy „Super Expressu” to dwie zupełnie różne grupy odbiorców. Dlatego też na dynamikę sprzedaży tych tytułów, oprócz negatywnych trendów rynkowych na rynku prasy, wpływ miały inne czynniki - stwierdza Nina Graboś, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej w Agorze, w odpowiedzi na pytania Wirtualnamedia.pl.
Graboś wymienia też czynniki, które miały pozytywny wpływ na sprzedaż „Gazety Wyborczej” jesienią ub.r. - Wpłynęły na to na pewno wybory do Sejmu w 2015 r., kiedy to Polacy częściej sięgali po dzienniki opiniotwórcze. Ponadto lepsze wyniki sprzedaży w październiku 2015 roku były częściowo zasługą realizowanych projektów marketingowych, które nie były już kontynuowane w 2016 roku, a także korzystnego w tamtym okresie układu kalendarza i większej o jedno liczby piątkowych wydań „Gazety Wyborczej” - wylicza.
W połowie października br. cena egzemplarzowa „GW” wzrosła z 2,90-3,50 zł do 2,99-4,49 zł, ponadto zmieniono dni ukazywania się niektórych dodatków. Jednocześnie nastąpiły roszady w kierownictwie dziennika.
Ostatnio przedstawiciele „GW" narzekali, że dziennik jest w gorszej sytuacji z powodu zmiany rządu: wiele firm i instytucji państwowych zmniejszyło prenumeratę gazety, a ogłoszenia wycofały z niej (tak jak ze wszystkich tytułów prasowych) spółki Skarbu Państwa. - To nas straszliwie walnęło po kieszeni. Oni chcą nas zniszczyć metodą najprostszą: jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze - stwierdził Adam Michnik w drugiej połowie listopada na spotkaniu KOD-u w Koszalinie. W pierwszych trzech kwartałach br. średnie rozpowszechnianie „GW” w prenumeracie wynosiło 43 382 egz. (o 12,3 proc. mniej niż rok wcześniej), a średnia sprzedaż egz. drukowanych (tzw. sprzedaż kioskowa) - 97 981 (po spadku o 8,4 proc. w skali roku).
- Odpływ części prenumeratorów wydań papierowych dziennika ma oczywiście negatywny wpływ na dynamikę sprzedaży dziennika. Warto jednak pamiętać, że głównym kanałem jego dystrybucji jest sprzedaż w punktach sprzedaży prasy - zaznacza Nina Graboś. Przypomina też, że płatny dostęp do serwisów internetowych „Gazety Wyborczej”, wprowadzony niecałe trzy lata temu, na koniec ub.r. miało wykupiony ponad 77 tys. użytkowników, a według prognozy Agory na koniec br. ma być ich 90 tys. Dane ZKDP nie uwzględniają tych statystyk.
Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny Grupy „Super Express”, ma krótkie wyjaśnienie, dlaczego kierowany przez niego dziennik traci dużo mniej pod względem sprzedaży niż „Gazeta Wyborcza”. - Przyczyny są dwie: „Super Express” ma bardzo dobrego redaktora naczelnego i jeszcze lepszych ludzi pracujących z nim - mówi Jastrzębowski portalowi Wirtualnemedia.pl. - U mnie felietony pisze Marek Król, Leszek Miller, Janusz Korwin-Mikke, często pojawia się Paweł Kukiz - są to osoby od lewa do prawa. W mojej redakcji pracują zwolennicy lewicy, prawicy, centrum. Nie mam problemów z przedstawianiem opinii różnych ludzi - opisuje.
W „Gazecie Wyborczej” Sławomir Jastrzębowski nie dostrzega podobnego pluralizmu ani bezstronności. - „Gazeta Wyborcza” obrała karkołomny kurs, który jest postrzegany przez wielu ludzi jako szkodzący polskim interesom. Ponadto pozbyła się bardzo wielu cenionych autorów. Jest absolutnie przewidywalna. Ja wiem, co tam jutro napiszą, jak będą coś komentować - stwierdza. - Ta gazeta jest też kompletnie nieobiektywna, nawet nie próbuje udawać obiektywizmu, co dla mnie jest wielkim błędem, ponieważ czytelnicy nie tego oczekują. Oni oczekują w miarę obiektywnych informacji, które będą mogli sami przefiltrować, a tu ktoś próbuje zrobić za nich tę robotę, co dla inteligentnych ludzi jest równoznaczne z tym, że traktuje się ich jak dzieci - ocenia.
Szef „Super Expressu” nie do końca zgadza się z tezą, że czytelnicy „Gazety Wyborczej” w większym stopniu niż odbiorcy „SE” przeszli na internetowe źródła informacji, więc teraz trzeba skupić się na przyciągnięciu ich w sieci. - My też notujemy stałe wzrosty w serwisie SE.pl, jesteśmy dużą witryną. Ale pieniądze ciągle zarabia się przede wszystkim na gazetach, na wydaniach papierowych, a nie na reklamach internetowych - zauważa Jastrzębowski. - Dlatego cieszę się, że jako „Super Express” tracimy najmniej z czołowych dzienników, ale nie cieszę się, że w ogóle tracimy. To jest problem: jak przekonstruować biznes gazetowy, żeby zatrudniać dalej wysoko wykwalifikowanych pracowników i płacić im dobre pieniądze - dodaje.
Dołącz do dyskusji: Agora: „Gazeta Wyborcza” traci, bo jest mniej reklamowana. Jastrzębowski: „GW” przewidywalna i nieobiektywna, „SE” pluralistyczny
agora swoje,wasi eksperci swoje,ale oczywiście nie podadzą sedna problemu,gdzieśtam się o niego obijają,gdzieśtam świta,cośtam zahaczają,cząstkę albo nawet częśc racji mają,niektórzy sporo,ale żeby tak dotknąć albo nawet pogadać o _istocie sprawy...A swoją drogą to ktoś powie,że to zupełnie co innego,drugi,że tożsame,ale teraz agora skupia się na zabraniu reklam an ie rynku i przywilejów godnych tylko ich i większych od praw całej pozostałej prasy;albo to idzie dwótorowo,jeden opowiada o prześladowaniach Kaczora i zabraniu rynku,drugi o reklamach,złej prasie,opinii,no to tu mamy mianownik.I znów można im nawet dużo racji przyznać,albo całkiem zanegować,ale przecież tu chodzi o gadanie,by gadać mącić ludziom w głowach i nie przyznać się do winy;nie nie oficjalnie,bo oficjalnie to wiadomo,mało kto,ale nawet nieoficjalnie,by wyciągać wnioski.I gdyby nie to,że za tym idzie za wiele emocji i niekonsekwencji,gdyby nie to,że byłby to niezasłużony komplement,to rzekłbym,że są naprawdę konsekwentni.Publicystyka,której rynsztok bez rumieńca nie przeczyta,choć kto dziś...zostawmy,ilość klamstw i pomówień,bo nie jest to kwestia punktów widzenia choćby najdalszych,opowieści dziwnej treści od "anonimowych dobrze poinformowanych wysokich bliskich współpracowników członków rządu|"skutek koszmarny dla nich i dla prasy,bo nawet jak będąmieć rację i pisać prawdę...oraz zwalanie wszystkiegona Kaczora ciemny i pelen fobicznych i radykalnych zachowań lud...to jest linia i konsekwencja.I tyliko wraca pytanie,czy oni nie potrafią inaczej,czy potrafili,czy tak myśleliśmy,czy ci co zostali,a ci co zostaną?czy to emocje nie pozwalają im myśleć,czy to na zimno.I gdzie rozum,skoro konkretne osoby z red.nacz.i nadred.powinni wiedzieć przy swojej wiedzy i innym powiedzieć,że są dużo lepsze metody walki z rządem,czy na podważanie zaufania,autorytetu,rosnących słupków i odwiedzenie wahających się skłaniających się dziś czy kiedyś w kierunku obecnej władzy.Tyle lepszych metod,i nie mówię tu o idealistycznej??metodzie wiarygodnego merytorycznego uczciwego krytykowania i wskazywania błędów i błędej wizji kraju,świata,społeczeństwa etc.MOżna to robić lepiej gorzej,lekko,bardzo mocno,będąc dalej bliżej w różnicach zdań,ale mozna.Oczywiście ktoś powie,że trza pisać tak,by zrozumieli,że szkoda każdego dnia,no bo faktycznie jak się posłucha,popatrzy na tych ludzi niektórych,to widać,że każdy dzień dla nich teraz to wiek,itd.itd.Ale są pewne granice,no wiem...wyglada na to,że niema,albo że jeszcze się zdziwię jak bardzo nie ma,ale...Od parunastu dni albo dłużej,bo nie śledzę reklam i cięgiem mediów,w tym tych też,co dnia więcejniż 3 razy na pewno więcej,ale tyle na pewno minimum,są znów reklamy gazwyb.o ile w ogole była przerwa;reklamują działy jak najdalsze od opinii politycznych,aż wierzyć się nie chce,by taki jeszcze przetrwał w tej gazecie,noa le...jakby nie patrzeć reklamują kupno gazety;wieczorem jadą po niej aż miło,ale fakt faktem nomenomen...:) ale rozumiem,że na 1 reklamę innej gazety musi być 10 ich i poparcie wszystkich redakcji.To kto na tym zyskuje,w reklamie,czytelnictwie,cytowaniach,opinii,i jakie są tego skutki i czy powinno to tak iść jak idzie,całkiem osobny i ciekawy temat.