Branża chwali multicelebryckie kampanie Play: świetny serial reklamowy, Kurdej-Szatan ewenementem
Przez dwa lata w reklamach Play pojawiło się ponad 20 znanych osób, co jest bezprecedensowym na naszym rynku projektem komunikacji marketingowej z udziałem celebrytów. Telekom dobrze dobiera ich do kampanii, sprawnie nimi rotuje i mimowolnie wylansował na gwiazdę Barbarę Kurdej-Szatan - komentują dla Wirtualnemedia.pl kreatywni i stratedzy reklamowi.
Marcin Mościcki chwali rytm, w jakim rotowane są znane osoby reklamujący sieć w kilku kampaniach. - W całej komunikacji odpowiednio często przedstawia nam się nową osobę (tyle osób przechodzi do Play), a także raz na jakiś czas ponownie pokazuje się taką, którą już widzieliśmy (wracający, lojalny, zadowolony klient). Osoba ta zawsze znajdzie powód, żeby coś jeszcze z oferty Playa wybrać - opisuje.
Z kolei Marcin Teller, dyrektor kreatywny agencji CzART, ocenia dobór gwiazd do kampanii jako dość zachowawczy. - Ten dobór jest szeroki, pozwala reagować na gorące towarzyskie doniesienia, co na pewno stanowi plus dla dynamiki kampanii. Jednak w tej różnorodności jest też sporo asekuracji i bezpieczeństwa. Czają się, gdzieś między zwrotkami hitów Dawida Podsiadło, a palcami Kuby Wojewódzkiego nerwowo zaciśniętymi w kieszeniach - ocenia. - Trochę mnie to dziwi, bo mówimy o marce, która zaczynała także od palców, tylko uciętych, zakrwawionych i wywieszonych na nasze ulice. Albo od niepokojących dzieci w strojach dorosłych, czy zbiorowych scen rodem z orgii - przypomina Teller reklamy Play z pierwszych trzech lat działania sieci. - Zakładam, że zaproponowanie udziału w kampanii Kamilowi Durczokowi byłoby przesunięciem granicy ciut za daleko, szczególnie w naszej rzeczywistości, ale gdyby tak, nie zmieniając stylistyki, pokusić się o Charliego Sheena - to mogłoby być wydarzenie. Szczególnie z hasłem „Play hard!”. A i wyjęcie Nergala z paszczy zbulwersowanego Empiku i postawienie go przed panią Kurdej-Szatan, jako jej przecież wieloletniego wyznawcy, byłoby ciekawe - sugeruje.
Wszystkie spoty rozgrywają się w punkcie obsługi klientów sieci, natomiast reklamy graficzne pokazują najczęściej twarz znanej osoby z plakietką symbolizującą promowaną ofertę, co może się wydawać monotonne. - Same spoty nie wyróżniają się specjalnie pod względem kreatywnym, ale dają poczucie spójności dzięki silnie dającej się zidentyfikować oprawie. Także dobór gwiazd czasami sprawia wrażenie przypadkowego. Poziom humoru w spotach mógłby być nieco wyższy - czego dawno temu nauczyło nas Mumio - ocenia Robert Sosnowski. - Sam koncept wypełnia lukę po scenach z życia operatorów telefonii, jaką pozostawiła kampania z Mumio - przypomina Marcin Teller. - I dobrze, bo jest obszerny, daje się fajnie formować. Tylko trzeba by dopchnąć go w którąś stronę - albo więcej absurdu jak znakomity poprzednik albo więcej pieprzu jak... sama marka Play u swych korzeni - radzi.
- Moim zdaniem kampania ma dwie mocne strony. Po pierwsze, akcja każdej reklamy jest umiejscowiona w punkcie sprzedaży, w momencie bardzo umownego, ale wciąż jasno komunikowanego, procesu kupowania, przechodzenia do Play. Prawie każdy scenariusz pokazuje więc osobę, której potrzeby zostają zaspokojone - przychodzi do salonu z potrzebą, wychodzi zadowolona, bo potrzeba jest zaspokojona. Drugą bardzo mocną stroną jest oczywiście para aktorów, którzy odrywają role sprzedawców. Ona ciekawa i odrobinę roztargniona, on raczej skupiony, oboje mili i uśmiechnięci budzą naszą sympatię - uważa Marcin Mościcki.
- Tu już nie chodzi o kreatywność i równość spotów, ale o samą ideę, która jest rozpoznawalna. Zawsze będą lepsze i gorsze odsłony poszczególnych spotów i każdy nowy „odcinek” będziemy porównywali do poprzednich - ocenia Tomasz Mazurek. - Podstawowe pytanie brzmi: kiedy się ta idea wyczerpie? Bo to jest nieuniknione, tak samo jak było z Mumio i Plusem, i jak się dzieje z Sercem i Rozumem w Orange - prognozuje.
Mimowolnym efektem kampanii jest popularność i status gwiazdy, który zyskała grająca w reklamach konsultantkę w punkcie obsługi klientów Barbara Kurdej-Szatan. Po roku występowania w reklamach zastąpiła Joannę Koroniewską w serialu „M jak miłość”, w ub.r. współprowadziła festiwal w Opolu, występowała też w „Pytaniu na śniadanie”, zagrała w kilku filmach (m.in. „Dzień dobry, kocham Cię”) i w lutym br. otrzymała Tele Kamerę dla najlepszej aktorki.
- Kariera Barbary Kurdej-Szatan to jest pewnego rodzaju ewenement, który potwierdza siłę koncepcji Play - uważa Tomasz Mazurek. - Na pewno kampania pokazała swoją siłę poprzez to, że wykreowała na gwiazdę Barbarę Kurdej-Szatan. To ewenement w branży - zgadza się Grzegorz Bonder. - Nikt chyba się nie spodziewał, że Barbara Kurdej-Szatan przejdzie drogę w odwrotnym kierunku niż osoby spotykane na planie, to znaczy z reklamy na plan filmowy i na salony - dodaje Marcin Mościcki. - Wykreowanie aktorów ze spotów reklamowych Play na gwiazdy, które są rozpoznawalne nie mniej - a zaryzykowałbym stwierdzenie, że czasem nawet bardziej - niż pojawiający się w reklamach celebryci, to kolejny sprytny ruch. Nie wiem, czy od samego początku był zamierzony, ale na pewno wymagał żelaznej konsekwencji, którą rzadko można spotkać na naszym rynku, a która - jak widać - w długim okresie się opłaca - podsumowuje Jakub Załuska.
Sukces multicelebryckiej komunikacji Play zainspirował też najwidoczniej inne telekomy. W reklamach Orange od jesieni 2013 roku występują gwiazdy serialu TVP2 „Rodzinka.pl”, a od wiosny ub.r. - kabareciarz Robert Górski. T-Mobile oprócz „przejęcia” od Play Marcina Prokopa i Czesława Mozila w połowie ub.r. zaangażował do swoich reklam Roberta i Annę Lewandowskich. Z kolei SmartDom, wspólną ofertę Plusa, Cyfrowego Polsatu i Plus Banku, od ponad roku reklamują Joanna Brodzik i Paweł Wilczak.
- Widać, że na takie rozwiązania stać tylko największych. Choć ogrzewanie produktu w blasku znanych twarzy to tak naprawdę nic odkrywczego. Ale skoro to sprzedaje, to czemu nie? - stwierdza Tomasz Mazurek. - Na pewno Play robi to dobrze i będzie to robił do czasu, kiedy ktoś nie „wyważy drzwi” nowym, jeszcze lepszym pomysłem - dodaje. - Cóż pozostało konkurentom, jeśli nie stworzenie własnej plejady gwiazd? Oczywiście innych, a jeszcze lepiej podkradniętych konkurencji, które powiedzą, że u nas jest najlepiej. Sam Play dał dobry przykład z Mumio, więc podkraść czasem też dobrze. Tylko dokąd doprowadzi ten wyścig zbrojeń? - zastanawia się Robert Sosnowski. - Może jak podczas zimnej wojny, któraś ze stron w końcu dostanie zadyszki, a może plejady zaczną krążyć wokół siebie coraz szybciej i szybciej, aż zwykły konsument dostanie zawrotu głowy i będzie musiał chwilę od tego wszystkiego odpocząć. Czas pokaże… - kończy.
Poprzednia 1 2
Dołącz do dyskusji: Branża chwali multicelebryckie kampanie Play: świetny serial reklamowy, Kurdej-Szatan ewenementem