Eksperci o szansach kanału religijnego ITI
'Profesjonalnie zrobiony, wyważony kanał religijny może mieć w Polsce znaczącą widownię' - m.in. Rafał Oracz, Marek Sowa i Paweł Fąfara o zapowiadanym przez ITI kanale religijnym.
Jesienią wystartuje nowa telewizja religijna, którą uruchomi właściciel TVN - Grupa ITI. Szefem stacji został ks. Kazimierz Sowa, a jego zastępcą Szymon Hołownia. Kanał dostępny będzie na platformie cyfrowej n.
- Kanał ma przygotować unikatowa ofertę programów ukazujących religię jako zjawisko uniwersalne i jej wpływ na życie człowieka, także w wymiarze kulturowym i społecznym. Planujemy dużo różnych formatów programowych, które znane są już na rynku telewizyjnym, ale to co nas wyróżni to ich treść. Gwarantujemy, że będzie to ciekawa propozycja, skierowana nie tylko do ludzi głęboko wierzących - powiedział dla Wirtualnemedia.pl ks. Kazimierz Sowa, szef stacji. (więcej na ten temat)
Czy kanał religijny grupy ITI podbije rynek? Eksperci - specjalnie dla portalu Wirtualnemedia.pl - o szansach nowego projektu ITI.
Marek Sowa, prezes Związku Mediów PKPP Lewiatan, wiceprezes UPC Polska
Profesjonalnie zrobiony, wyważony kanał religijny może mieć w Polsce znaczącą widownię. Wielu potencjalnym odbiorcom nie odpowiada bowiem poetyka Telewizji Trwam. Ks. Kazimierz Sowa i Szymon Hołownia mają medialne doświadczenie i są przygotowani - przy wsparciu dużej grupy medialnej - do zagospodarowania kolejnej niszy w rosnącym segmencie kanałów tematycznych. To w Polsce unikalny projekt, ale kanałów religijnych na świecie nie brakuje, dlatego możliwe jest umiejętne powiązanie w ramówce tego, co lokalne i ważne tylko dla polskiego widza, z najlepszymi produkcjami międzynarodowymi. W przypadku grupy ITI projekt nowoczesnego kanału religijnego wydaje się stanowić połączenie osobistych refleksji głównych udziałowców, potrzeby wzbogacenia oferty platformy satelitarnej "n", oraz aspektu reklamowo-sponsorskiego, który w dłuższej perspektywie może okazać się bardzo istotny. Kanał religijny na wysokim poziomie byłby w Polsce pozytywnym elementem nie tylko telewizyjnego krajobrazu.
Rafał Oracz - dyrektor generalny CR Media
Sądzę, że obecnie istnieje koniunktura na dwugłos pomiędzy tzw. kościołem Toruńskim i Łagiewnickim. Istnieje duża grupa osób, które czują się związane z tradycją katolicką i mają dyskomfort w sytuacji, kiedy jest ona reprezentowana w Polsce poprzez bardzo radykalne media związane z redemptorystami. Istnieje więc miejsce na prezentowanie bardziej otwartego na dialog i liberalnego światopoglądu, choć ze względu na znaną wrogość ojca Rydzyka i TVN-u, występowanie w nowym kanale TV może być traktowane jako manifestacja. Dla wielu osób związanych z TV Trwam i Radiem Maryja nowy kanał będzie źródłem laicyzacji i jako taki zasługiwać będzie na obłożenie klątwą. Fakt ten może być kłopotliwy dla tradycyjnej hierarchii kościelnej, która bardzo obawia się tego typu jednoznaczności. Z drugiej strony sądzę, że jest wielu polityków, którzy chętnie wystąpią w takim programie (z tych samych względów), i że istnieje potencjalne audytorium poszukujące elementu duchowego w swoim życiu, ale zniesmaczone sekciarską retoryką środowiska Radia Maryja. Na dużą oglądalność bym jednak nie liczył, bardziej oceniam to jako wartościowe uzupełnienie oferty ITI i sprawne posunięcie PR-owe.
Paweł Fąfara - redaktor naczelny zapowiadanego przez wydawnictwo Polskapresse nowego ogólnopolskiego dziennika
Nie znamy dziś jeszcze wielu szczegółów tego przedsięwzięcia, i choć dziś wydaje się, że samofinansowanie tego kanału zakrawałoby na cud, to sceptykom przypomniałbym, że jeszcze kilka lat temu media z podobnym sceptycyzmem pisały o kanale informacyjnym TVN24. Dziś, o ile dobrze operują cyframi, kilkaset tysięcy Polaków - najbardziej zamożnych i wykształconych, wielkomiejskich elit - TVN24 traktuje jako naturalne i codzienne źródło informacji. Z kanałem religijnym jest to oczywiście bardziej skomplikowane, bo siłą TVN24, poza wyjątkami jak „Szkło kontaktowe”, jest czystość formy. W przypadku kanału religijnego, moim zdaniem, kierunek powinien być zaś dokładnie odwrotny. Klucz leży w tym, aby jeśli chodzi o różnorodność form i zakres tematów, pójść jak najszerzej. Nie tylko nurtem czysto religijnym, ale także wszelkimi okolicami i przyległościami - filmy dokumentalne i reportaże, psychologia, inne religie. Czyli tyleż religia, co życie duchowe. W tym upatrywałbym szansy tego kanału na zdobycie szerszej niż tylko osoby głęboko wierzące publiczności. Czy tym tropem idą i podobnie myślą twórcy programu - ksiądz Kazimierz Sowa i jego najbliższy współpracownik Szymon Hołownia - pokaże czas. W każdym razie są to uznane nazwiska - obaj pokazali nie raz, że wiedzą, na czym polega dobre, atrakcyjne pisanie o religii i jej okolicach.
Czy taki kanał jest potrzebny w Polsce?
Uważam, że kanał religijny jest potrzebny, jeśli tylko okaże się, że potrzebują go widzowie. To oni - jak to na wolnym rynku - zdecydują w dłuższym okresie o jego losie. Jeśli okaże się sukcesem, będą pieniądze na rozwój, jeśli nie - z czasem może przyjąć formę przetrwalnikową, jako element szerokiego portfolio naszego rodzimego giganta medialnego. Natomiast nie chcę w uruchomieniu tego kanału, tak jak czynią to niektórzy komentatorzy, szukać podtekstów - oto liberalna TVN uruchamia za swoje pieniądze kanał religijny, aby walczyć o rząd dusz w polskim kościele i wśród wiernych. Taka antyrydzykowa krucjata. To uproszczenie, a poza tym żyjemy w wolnym kraju - czy tylko ojciec Rydzyk ma licencję na robienie religijnego radia czy telewizji?
Czy będzie się cieszył popularnością?
Jeśli od początku znajdzie własną oryginalną poszerzoną formułę i zacznie od mocnego uderzenia - głośne filmy, głośne dokumenty (wszyscy wiemy jakiej postaci mogą dotyczyć, mając w głowie słupki oglądalności z poprzednich lat), to szanse na sukces są duże. Poza tym szefowie TVN pokazali wielokrotnie, że wiedzą jak robić telewizję i potrafią dostrzec szansę tam, gdzie nie widzą jej inni. Dlaczego nie miałoby się udać tym razem.
Maciej Strzembosz, producent telewizyjny
Ks. Kazimierz Sowa i Szymon Hołownia to intrygujące połączenie. Ale raczej na jeden program niż na cały kanał. Aby ocenić szanse kanału trzeba wiedzieć więcej o innych osobach, które będą go tworzyć. Nie wiem czy taki kanał jest potrzebny w Polsce. Sądząc z faktu, że istnieje TV Trwam, raczej tak. Ale wolałbym porządny kanał familijny, zamiast repliki na istnienie telewizji o. Rydzyka. Moja wiedza nt. większości komercyjnych kanałów religijnych skłania mnie do pesymizmu. Jeśli będzie dobry, nie będzie się cieszył dużą popularnością. Jeśli będzie cieszył się popularnością, zapewne ludzie, którzy go w tej chwili firmują szybko uznają, że należy się z nim rozstać. Ale chciałbym się mylić.
Krystyna Lubelska, dziennikarka pisząca o mediach tygodnika „Polityka”
Pomysł powołania kanału religijnego TVN uważam za strzał w dziesiątkę. Polscy katolicy, poza telewizją Trwam, która stanowi przedsięwzięcie propagandowe, lansujące specyficzny i mało nowoczesny typ religijności, nie mają w istocie swojej telewizji. Telewizja Puls, do niedawna mająca ambicje wypełnienia zadań stacji religijnej po zmianie koncesji przez KRRiTV, która zezwoliła na wzrost procentowego udziału programów komercyjnych, także przestała się liczyć w tej konkurencji.
O stworzeniu kanału religijnego przebąkiwano w TVP za czasów prezesa Kwiatkowskiego, a potem już coraz wyraźniej mówiono o tym podczas sprawowania urzędu przez Jana Dworaka. Sprawa jednak, jak to w TVP, szła opornie. Zasadniczym argumentem przeciwników kanału religijnego w TVP był fakt, że publiczna telewizja w katolickim kraju i tak powinna promować wartości religijne, a w każdym razie nie sprzeniewierzać się im. Ten sposób myślenie w oczywisty sposób pomijał laicki światopogląd, a jego wyznawcy także żyją w Polsce. Tak więc dyskusje trwały, ale i tak najbardziej jednak liczył się w TVP lęk przed niezadowoleniem Tadeusza Rydzyka. Powołanie konkurencyjnego dla Trwam kanału nie spodobałoby się ojcu dyrektorowi, że było przed wyborami, więc nie warto się było narażać na jego sprawiedliwy gniew. W rezultacie sprawa kanału religijnego w telewizji publicznej została pogrzebana. W tej sytuacji rękawicę podjął TVN.
Istnienie kanału religijnego w pakiecie kanałów tematycznych TVN przyczyni się jeszcze do podniesienia i tak wysokiej marki stacji. Doda jej prestiżu. Czy będzie to kanał popularny? To oczywiście będzie zależeć od jego dostępności. Uważam jednak, że operatorzy kablowi będą chcieli mieć raczej prędzej niż później ten kanał w swojej ofercie. Szczególnie jeśli będzie spełniał kilka moim zdaniem istotnych czynników. Po pierwsze, poza wydarzeniami stricte religijnymi, które takiej stacji wypada obejść, powinna ona mieć atrakcyjny i „łagodny” program (filmy rodzinne, bez przemocy, z ciepłym przesłaniem)., 2. Powinna mieć własne seriale religijne produkcji polskiej, podejmujące również kontrowersyjne sprawy etyczne (aborcja, eutanzja, rozwody), przedstawione w rodzimych okolicznościach. 3. Powinna być skierowana na kwestie ogólnie rozumianej duchowości, poszukiwań religijnych, nie zamykania się jedynie w kręgu katolicyzmu, a przedstawiająca również inne religie. 4. Nie powinna unikać trudnych problemów religijnych (sekt, nadużyć, zwątpień), a także społeczno-etycznych (uzależnień), ale i stylu bycia, mody itp. 5. Powinna przemawiać językiem otwartym, przystępnym, bez charakterystycznego kościelnego patosu i ceremonialności, a także dydaktyzmu. Myślę, że taki kanał religijny miałby szansę nie tylko wśród starszych i średniaków, ale także młodych, którzy stawiają sobie wiele pytań związanych z życiem wewnętrznym.
Poważnie rozważyłabym sprawę nadawania reklam. Nikt nie oczekuje od TVN, że stanie się instytucją charytatywną, ale działanie kanału religijnego bez reklam przez pierwsze przynajmniej dwa lata miałoby sens promocyjny. Wyróżniałoby tę stację i przyciągałoby widownię.
Leszek Kozioł, Prezes Radia Eska
ITI to bardzo dobrze i nowocześnie zarządzana organizacja, która zrealizowała lub realizuje wiele trudnych projektów.
Jeżeli więc zdecyduje się na uruchomienie kanału religijnego, to można się spodziewać, że będzie to kanał zupełnie inny od potocznego postrzegania religijności, którą wielu kojarzy z dewocją. Taki kanał mógłby realizować tematykę społeczno-religijną w sposób akceptowany przez większość społeczeństwa, które w 90% uważa się za katolików, ale tylko 30% chodzi w niedzielę do kościoła. Można się spodziewać, że będzie to kanał głownie dla tych, którzy choć respektują zasady wiary, nie są ich aktywnymi propagatorami, ale dostrzegają problemy z wychowaniem dzieci, patologiami, które wraz nastaniem
gospodarki rynkowej, stały się powszechne również w Polsce czy też wyścigiem szczurów, jaki zafundował nam pęd za karierą i dobrobytem. Taki kanał na pewno nie będzie miał masowego widza, ale proszę zwrócić uwagę, że w telewizji nastaje era coraz większej segmentacji. Za kilka lat, gdy wejdziemy w erę zupełnie innych technik dystrybucji, nie będzie możliwe utrzymania masowego widza przez wiele godzin w kanałach full serwisowych. Coraz większą lojalność budują kanały wąsko profilowane i każda grupa medialna, chcąca liczyć się w przyszłości, musi za tym trendem nadążać.
Dołącz do dyskusji: Eksperci o szansach kanału religijnego ITI