Nie będzie nowej kontroli NIK w Krajowym Instytucie Mediów. „Terminy zbiegły się”
Najwyższa Izba Kontroli już w marcu rozpoczęła kontrolowanie Krajowego Instytutu Mediów w zakresie wnioskowanym przez posłów PSL, zatem nie będzie dodatkowych działań w tym zakresie. Tak brzmi odpowiedź, jaką uzyskał poseł Krzysztof Paszyk na zapytanie, skierowane do NIK w czerwcu. - Prezes Marian Banaś potwierdził, że sprawa jest wyjątkowo ważna, więc czekam na jej wyjaśnienie - komentuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl poseł Paszyk.
O skontrolowanie KIM „w trybie pilnym” wnioskowali parlamentarzyści Polskiego Stronnictwa Ludowego, którzy wysłali w tej sprawie pismo 10 czerwca. Chodziło o wydatki Krajowego Instytutu Mediów. Poseł ludowców, Krzysztof Paszyk, mówił wówczas w Sejmie: - Pytamy dziś rządzących o zamówienie w trybie negocjacji bez wcześniejszej publikacji o przetargu dla spółki Alternatywa Polska z Dębiny na kwotę blisko 24 mln zł. Cała sprawa jest podejrzana. Dlatego wnioskujemy do prezesa NIK o weryfikację tych danych.
Banaś: "Kontrola trwa od marca"
W początku lipca prezes NIK, Marian Banaś odpisał posłowi Paszykowi, iż kierowana przezeń Izba już w marcu „w wyniku własnej analizy procesów organizacyjnych zachodzących w szeroko pojętej administracji publicznej oraz analizy ryzyk dotyczących poszczególnych obszarów działalności państwa - przygotowała i rozpoczęła kontrolę pt. Funkcjonowanie wybranych jednostek sektora finansów publicznych wykonujących zadania analityczne, eksperckie i badawcze”. – To oznacza, że drugiej kontroli nie będzie – mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl poseł Krzysztof Paszyk.
Parlamentarzysta podkreśla, że sam fakt podjęcia kontroli przez NIK świadczy o tym, że Izba „ma świadomość, że jest to sprawa wyjątkowo ważna”. – Termin proponowanej przez nas kontroli zbiegł się co prawda z terminarzem prac NIK, ale to nic: będę czekał na protokół pokontrolny, gdyż tę sprawę trzeba wyjaśnić gruntownie – podsumowuje nasz rozmówca.
O co chodziło z dodatkową kontrolą
W skierowanym do prezesa NIK poseł ludowców podkreślał, że według medialnych doniesień - KIM udzielił zamówienia „w trybie negocjacji, bez wcześniejszej publikacji o przetargu spółce Alternatywa Polska Sp. z o.o. z Dębiny". „Zamówienie dotyczy realizacji badania ciągłego tzw. trackingu dotyczącego konsumpcji techniką wywiadu telefonicznego z wykorzystaniem systemu teleinformatycznego i systemu do realizacji wywiadów. Kontrakt ma opiewać na kwotę 23 277 200 zł netto (bez VAT)" - napisał.
W piśmie podkreślono też, że umowa KIM z Alternatywa Polska została podpisana 28 stycznia 2022 r., badanie zaś rozpoczęto dzień później, 29 stycznia. "Skomplikowany projekt rozpoczął się w dzień po podpisaniu umowy" - zauważył we wniosku poseł Paszyk.
Krajowy Instytut Mediów zdecydowanie odpiera zarzuty, twierdząc, że "prowadzi swoje działania zgodnie z przepisami prawa, w szczególności zgodnie z przepisami ustawy Prawo zamówień publicznych".
Sprawą przetargu w marcu zajęła się także Organizacja Firm Badania Opinii i Rynku (OFBOR), żądając w trybie dostępu do informacji publicznej wyjaśnienia od Krajowego Instytutu Mediów, dlaczego udzielił spółce Alternatywa Polska zamówienia na realizację badań w trybie negocjacji, bez przetargu. Kontrakt, który niepokoi i polityków i OFBOR, opiewający na kwotę blisko 24 mln zł netto, realizowany jest - jak podkreślają krytycy - przez firmę, która nie zajmuje się badaniami.
Dołącz do dyskusji: Nie będzie nowej kontroli NIK w Krajowym Instytucie Mediów. „Terminy zbiegły się”