SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Rzecznik Praw Obywatelskich: „Lex TVN” godzi w interesy gospodarcze Polski

Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar przekazał marszałek Sejmu Elżbiecie Witek uwagi do projektu nowelizacji ustawy radiofonii i telewizji autorstwa posłów PiS. Zdaniem RPO przyjęcie „Lex TVN” grozi ogromnymi odszkodowaniami.

Posłowie PiS-u chcą zmienić artykuł 35 ustawy o radiofonii i telewizji. Zakłada on, że koncesję może otrzymać firma, która jest zarejestrowana na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Polish Television Holding BV, do którego formalnie należy TVN jest zarejestrowany w Niderlandach, a więc w EOG.

Spółka należy jednak do amerykańskiego koncernu Discovery. Stany Zjednoczone nie są częścią EOG. Politycy PiS-u chcą zakazać takiej pośredniej kontroli. Podobnego zdania jest szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. - Wielokrotnie powtarzałem, że nieścisłości obecnej ustawy o radiofonii i telewizji zachęcają do niedopuszczalnych prób obchodzenie przepisów, w tym przez tworzenie wehikułów w postaci wirtualnych spółek, a nawet spółek słupów - mówił portalowi Wirtualnemedia.pl Witold Kołodziejski, przewodniczący KRRiT. Jeśli PiS-owi uda się uchwalić nowe przepisy, to Amerykanie będą musieli w ciągu roku sprzedać TVN.

„Naruszenie zasady zaufania obywateli do państwa i prawa”

Takich działań w swoich uwagach do marszałek Sejmu nie dopuszcza Rzecznik Praw Obywatelskich.

- Projekt stanowi klasyczny przykład odejścia od cywilizowanych reguł stanowienia prawa, zakłada bowiem w uproszczeniu „zmianę reguł gry w trakcie trwania tej gry”.  Zasada  demokratycznego państwa prawnego (art. 2 Konstytucji RP) zawiera m.in. zasadę zaufania obywateli do państwa i prawa. Jej istotą jest lojalność państwa wobec jednostki czy wszelkich podmiotów, którym w Polsce przysługują prawa lub wolności. Zasada ta oznacza przede wszystkim konieczność ochrony i respektowania praw słusznie nabytych i ochrony interesów w toku – pisze Bodnar.

- Według orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego chodzi o takie stanowienie i stosowanie prawa, „aby nie stawało się ono swoistą pułapką dla obywatela i aby mógł on układać swoje sprawy w zaufaniu, iż nie naraża się na prawne skutki, których nie mógł przewidzieć w momencie podejmowania decyzji i działań oraz w przekonaniu, iż jego działania podejmowane zgodnie z obowiązującym prawem będą także w przyszłości uznawane przez porządek prawny”. Projekt rażąco narusza zasadę ochrony praw słusznie nabytych wynikającą z art. 2 Konstytucji RP. Prawa te określa decyzja koncesyjna wydana w imieniu państwa polskiego przez konstytucyjny organ - KRRiT. Próba doprowadzenia za pomocą ustawy do zwolnienia się przez Rzeczpospolitą Polską ze złożonego słowa podważa wiarygodność Polski. Decyzją koncesyjną związany jest przecież nie tylko podmiot, który koncesję otrzymał, lecz także organy państwa. Nie zaszły zaś żadne nadzwyczajne okoliczności, które uzasadniałyby wkroczenie przez ustawodawcę w sferę praw nabytych - dodaje Rzecznik Praw Obywatelskich.

Naruszenie wolności słowa?

Zdaniem RPO w przypadku uchwalenia projektu PiS, możemy mieć do czynienia z poważnym naruszeniem wolności mediów i słowa. - Ingerencja ta nosi wszelkie cechy arbitralności. Dotyka w sposób bezpośredni sfery wolności szczególnie chronionej przez Konstytucję RP, tj. wolności środków społecznego przekazu (art. 14 Konstytucji RP) oraz wolności wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji (art. 54 ust. 1 Konstytucji RP). Projekt narusza oba te artykuły. Państwo nie ma bowiem swobody regulacyjnej wkraczania w tę sferę - może jedynie czynić to wówczas, gdy jest to konieczne dla ochrony innych konstytucyjnych wartości. Tymczasem uzasadnienie projektu gołosłownie odwołuje się jedynie do klauzuli „bezpieczeństwa państwa”. W żaden sposób nie precyzuje zaś,  jak nowelizacja wpłynie na poprawę bezpieczeństwa państwa. W istocie jednak  to sami projektodawcy - wnosząc ten projekt - stwarzają realne zagrożenie dla ekonomicznego bezpieczeństwa państwa - pisze Bodnar.

Zagrożona wolność gospodarcza

Rzecznik Praw Obywatelskich przekonuje, że projekt narusza artykuł 22 Konstytucji RP, który chroni sferę wolności działalności gospodarczej. W uzasadnieniu wskazuje się, że „projekt ustawy ma na celu doprecyzowanie regulacji umożliwiających efektywne przeciwdziałanie przez KRRiT możliwości przejęcia kontroli nad nadawcami rtv przez dowolne podmioty spoza Unii Europejskiej, w tym podmioty z państw stanowiących istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. (…) Mając na względzie obserwowane w ostatnim czasie zwiększenie zagrożeń dla interesów państwa wynikające, z tzw. działań hybrydowych państw trzecich, proponowane zmiany należy uznać za konieczne”.

- Działania projektodawców motywowane są zatem bezpieczeństwem państwa. Przesłanka ta mieści się w pojęciu „ważnego interesu publicznego” w rozumieniu art. 22 oraz art. 31 ust. 3 Konstytucji.  Lektura obecnej ustawy o rtv prowadzi jednak do wniosku, że projektowane rozwiązania nie jest konieczne dla ochrony bezpieczeństwa państwa, zagrożonego przez bliżej niesprecyzowane działania państw trzecich spoza UE - uzasadnia Bodnar. RPO zauważa, że w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa państwa KRRiT może cofnąć dowolną koncesję. Proponowane w projekcie przepisy są zatem zbyt surowe i niepotrzebne. - Tym samym narusza on zatem art. 22 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji,  wprowadzając ograniczenia wolności działalności gospodarczej, które nie są konieczne w demokratycznym państwie - zwraca uwagę RPO.

Polska zapłaci wielomiliardowe odszkodowania?

Bodnar zauważa, że posłowie PiS-u, zgodnie z konstytucją przy okazji złożenia projektu, powinni przedstawić skutki finansowe jego uchwalenia. Tak się nie stało, bo PiS nie przewiduje żadnych skutków finansowych. – Jest to stwierdzenie nieprawdziwe w świetle postanowień Traktatu o stosunkach handlowych i gospodarczych między Rzecząpospolitą Polską a Stanami Zjednoczonymi Ameryki, sporządzonego w Waszyngtonie 21 marca 1990 r.  Ratyfikowana umowa międzynarodowa stanowi część krajowego porządku prawnego. Naruszenie Traktatu musi więc pociągnąć za sobą określone skutki prawne, w ich następstwie także skutki finansowe dla budżetu państwa. Z Traktatu wynika prawo każdej Strony do ustanowienia lub utrzymywania wyjątków mieszczących się w jednym z sektorów lub dziedzin wymienionych w aneksie do Traktatu. W punkcie 4 do aneksu Traktatu Rzeczpospolita Polska zastrzegła sobie prawo do ustanowienia wyjątków m. in. we własności i prowadzeniu stacji nadawczych radiowych i telewizyjnych. Jednak jakikolwiek wyjątek wprowadzony w przyszłości nie ma zastosowania względem inwestycji już istniejących w danym sektorze lub dziedzinie w momencie jego wejścia w życie – przypomina Bodnar. Rzecznik Praw Obywatelskich twierdzi, że „Lex TVN” narusza Traktat i prowadzi do dyskryminacji amerykańskiej spółki. To podstawa do odszkodowania dla strony amerykańskiej. –  Przyjęcie ustawy pociągnie za sobą skutki finansowe dla budżetu, spowodowane naruszeniem tej umowy międzynarodowej. W tym znaczeniu przedstawiony projekt godzi w bezpieczeństwo ekonomiczne państwa. Przewidywane w świetle Traktatu skutki finansowe projektu będą obciążać podatników, a nie wnioskodawców. Dlatego wnioskodawcy twierdzą, że przyjęcie ustawy nie spowoduje dodatkowych wydatków budżetowych - pisze RPO. Bodnar przekonuje, że skoro ewentualne skutki finansowe projektu nie zostały przedstawione, to marszałek Sejmu nie powinna tej nowelizacji nadać dalszego biegu.

Projekt łamie unijny Traktat

Rzecznik Praw Obywatelskich twierdzi, że projekt PiS narusza nie tylko polską konstytucję, ale również przepisy unijne. - Projekt narusza również postanowienia Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej z 30 kwietnia 2004 r., tj. artykuły 49 i 54 TFUE. Gwarantują one swobodę przedsiębiorczości spółkom założonym zgodnie z ustawodawstwem jednego z państw członkowskich (np. Królestwa Niderlandów) oraz mającym siedzibę, zarząd lub główne przedsiębiorstwo wewnątrz UE. Traktat dopuszcza wprawdzie ograniczenia swobody przedsiębiorczości uzasadnione względami bezpieczeństwa publicznego, chodzi jednak o zagrożenie rzeczywiste i poważne - ocenia Bodnar. Zdaniem PO zagrożenia ze strony USA nie ma, bo Polska i Stany Zjednoczone są częścią NATO na podstawie Traktatu Północnoatlantyckiego.

Komisja Europejska uważnie śledzi sytuację związaną z TVN

W sobotę na temat „Lex TVN” zabrał głos rzecznik Departamentu Stanu Ned Price. - W silnych demokracjach wolna i niezależna prasa jest mile widziana. Różnorodne głosy i niezależne punkty widzenia informują społeczeństwo i pociągają do odpowiedzialności - są niezbędne dla demokracji, w tym Polski i Stanów Zjednoczonych –  napisał na Twitterze. Zaniepokojenie słychać też w Unii Europejskiej.

- Nowy projekt polskiej ustawy o koncesjach na nadawanie jest kolejnym niepokojącym sygnałem dla wolności i pluralizmu mediów w kraju. Uważnie śledzimy sytuację związaną z TVN24, której koncesja nie została jeszcze odnowiona - poinformowała w poniedziałek wiceszefowa Komisji Europejskiej Viera Jourova na Twitterze.

W zeszłym tygodniu rzecznik KE Christian Wigand zdradził, że Bruksela szczegółowo przygląda się projektowi. – Oczekujemy, że państwa członkowskie zapewnią, że ich polityka nie wpłynie na zobowiązanie do zapewnienia wolnego, niezależnego i zróżnicowanego ekosystemu medialnego. W tym kontekście uważnie obserwujemy również sytuację związaną z kanałem TVN24, którego koncesja nie została jeszcze odnowiona - poinformował Wigand.

„Discovery jest dumne z TVN”

W obronie TVN występuje też amerykański właściciel.

Discovery, Inc. jest dumne z TVN i głęboko zaangażowane w jego działalność jako wiodącego niezależnego nadawcy w Polsce. Przyglądamy się uważnie sytuacji i będziemy bronić naszego biznesu przed nasilającymi się przekroczeniami kompetencji organów regulacyjnych, działaniami na szkodę odbiorców oraz wszelką niepewnością co do sytuacji na rynku, która mogłaby negatywnie wpłynąć na biznes w Polsce, jego rozwój i przyszłość gospodarczą - czytamy w oświadczeniu Discovery, Inc.

Sasin: prawie takie same rozwiązania funkcjonują w innych krajach

Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji da nam narzędzia, by chronić rynek medialny przed próbą agresywnego przejęcia, np. przez kapitał rosyjski czy chiński - mówił w poniedziałek wicepremier Jacek Sasin. Zaznaczył, że prawie takie same rozwiązania funkcjonują w innych krajach.

Sasin pytany w Polsat News o projekt ustawy medialnej podkreślił, że prawie takie same rozwiązania funkcjonują w innych krajach, w Austrii, Francji, Niemczech. "Kiedy my chcemy pewne standardy wprowadzać, natychmiast odzywa się krytyka i zagraniczna, i wewnątrz Polski. Chodzi o to, by media nie stały się tubą do głoszenia poglądów, które mogą grozić bezpieczeństwu Polski, (...) żeby zabezpieczyć się przed agresywnymi działaniami państw czy podmiotów spoza kręgu naszych sojuszy politycznych" - wyjaśnił.

Na uwagę, że Amerykanie są naszymi sojusznikami, minister aktywów państwowych zapytał, "a gdzie w projekcie jest mowa a Amerykanach?".

Pytany, czy projekt może liczyć na poparcie większości Zjednoczonej Prawicy, szef MAP stwierdził, że sprzeciw szefa Porozumienia Jarosława Gowina został wyartykułowany. "Jak będą poprawki (wyłączające z przepisów także kraje OECD, jak proponuje Porozumienie, PAP), będziemy się nad nimi pochylać wewnątrz naszego obozu politycznego. Nie jesteśmy jedną partią i mamy różne zdania. Chodzi o to, by nie wykrzywić ustawy, by nie stała się nieskuteczna. Chodzi o to, by państwo polskie miało narzędzia, by chronić nasz rynek medialny przed próbą agresywnego przejęcia, np. przez kapitał rosyjski czy chiński” – argumentował Sasin.

Odniósł się też do krytycznych słów byłej ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher. "Jeśli Amerykanie zobaczą, że tak wygląda inwestowanie w Polsce, pójdą gdzie indziej. Świat jest wystarczająco duży" - podkreśliła b. ambasador w wywiadzie dla portalu Wirtualna Polska.

"Ja rozumiem, że Pani Mosbacher dba o interesy amerykańskie, ale my Polacy musimy dbać o interesy polskie. Jeśli zachodzi gdzieś kolizja pomiędzy naszymi interesami, uważam, że powinniśmy wybierać chronienie interesów polskich, a nie amerykańskich mimo tego, że Amerykanie są naszymi sojusznikami” – oświadczył wicepremier.

Telewizja TVN zajęła czwarte miejsce pod względem udziału w rynku w I półroczu 2021 roku. (stacja miała 7,04 proc. udziału; w dół o 8,09 proc.). Stację wyprzedziły: TVP1, Polsat i TVP2. Piąte miejsce zajął kanał informacyjny TVN24 z 4,78 proc. udziału w rynku telewizyjnym (spadek 7,36 proc.) - wynika z danych Nielsen Audience Measurement, opracowanych przez portal Wirtualnemedia.pl.

Dołącz do dyskusji: Rzecznik Praw Obywatelskich: „Lex TVN” godzi w interesy gospodarcze Polski

11 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Baxi
To on jeszcze żyje ?
0 0
odpowiedź
User
Jasnowidz
Przykra sprawa, że prawnik robi wodę z mózgu wyznawcom jednej ze strony sporu politycznej. Literalnie czytając prawo TVN już dziś nie ma prawa do koncesji. Nie potrzeba żadnego -"lex TVN". Swoją drogą te wzmożenie od 6 lat - strzelanie z armaty do wróbla powoduje, że PiS jest ciągle w komfortowej sytuacji.
0 0
odpowiedź
User
Pawel
Niech ten pseudorzecznik Adam B. usunie się wreszcie ze stanowiska.
0 0
odpowiedź