SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Marek Rusiecki: nowatorski pomysł może być najmniej potrzebny startupowi

- W Polsce jest bardzo łatwo uruchomić startup. Genialny i nowatorski pomysł paradoksalnie może być najmniej potrzebny… Mamy mnóstwo przykładów startupów, które są kopią jakieś sprawdzonej idei. Przede wszystkim potrzebne są pieniądze na przeżycie pierwszego roku i dostarczenie pierwszych dowodów na to, że wybrana koncepcja biznesowa sprawdza się - uważa Marek Rusiecki z Xevin Investments.

Słowo startup stało się w ostatnich latach strasznie pojemne. Na potrzeby inwestycyjne przyjąłbym takie założenie, że startup to spółka, która ciągle potrzebuje finansowania do swojego rozwoju pochodzącego od inwestorów wysokiego ryzyka. Tak więc startupem przestaje być spółka, która do rozwoju nie potrzebuje kapitału pochodzącego od aniołów biznesu/VC (szuka wtedy pieniędzy na giełdzie, w bankach lub w private equity). Inna definicja (wg mnie gorsza) to wiek spółki. Czyli startup to maksymalnie 5 lat, potem - jeśli przeżyje - to jest już spółka „dojrzała”. Te pierwsze 5 lat jest krytyczne, w tym okresie upada ponad 90 proc. podmiotów.

W Polsce jest bardzo łatwo uruchomić startup. Genialny i nowatorski pomysł paradoksalnie może być najmniej potrzebny… Mamy mnóstwo przykładów startupów, które są kopią jakieś sprawdzonej idei. Przede wszystkim potrzebne są pieniądze na przeżycie pierwszego roku i dostarczenie pierwszych dowodów na to, że wybrana koncepcja biznesowa sprawdza się. Pieniędzy na rozwój startupów jest w Polsce aż za dużo.

Prowadząc startup przede wszystkim należy wybrać odpowiedniego inwestora, czyli takiego, który potencjalnie może być zainteresowany danym projektem (faza rozwoju projektu, kategoria, zapotrzebowanie na kapitał). Aby go zainteresować i doprowadzić do spotkania należy:
- dobrze dopracować koncepcję biznesową
- odpowiednio przygotować materiały (pitch deck to maksymalnie 10 slajdów, budżet to 2 zakładki w Excelu)
- wysłać je mailem oraz zrobić telefoniczny follow up

Wydaje mi się, że startup umiera wtedy kiedy skończą mu się „środki do życia” a nie wtedy, kiedy właśnie pozyskał inwestora. Dopóki jest kasa na koncie, nawet najbardziej leniwy przedsiębiorca, który jakimś cudem przekonał do siebie inwestora, będzie udawał że coś się dzieje w startupie. Aby minimalizować takie ryzyko, inwestorzy często transzują swoją inwestycję. A więc X pieniędzy na start, Y po trzech miesiącach jeśli zostaną osiągnięte określone cele, Z po sześciu miesiącach itp.

Startup nie jest związany z wiekiem. Znam udane startupy, które były zakładane przez ludzi po 50 (przykłady z Europy Zachodniej). W pewnych kategoriach (np. e-commerce) osobiście wolę robić biznes z ludźmi bardziej doświadczonymi (co najmniej po 30). Doświadczony nie oznacza, że nie jest dynamiczny i zmotywowany.


Marek Rusiecki, założyciel i prezes Xevin Investments

Dołącz do dyskusji: Marek Rusiecki: nowatorski pomysł może być najmniej potrzebny startupowi

1 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
jak tam piratowanie
podkradanie pomyslow ciagle w modzie, co nie?
0 0
odpowiedź