Naczelny „Super Expressu” kontra „Polityka”: ‘kłamstwa Kuby Wojewódzkiego’ i ‘redaktor od matki Madzi’
Redaktor naczelny „Super Expressu” Sławomir Jastrzębowski zarzucił „Polityce” obniżanie standardów dziennikarskich w tekście dotyczącym mediów tabloidowych, w którym Kuba Wojewódzki twierdzi, że Jastrzębowski stara się fałszywie przedstawić go jako homoseksualistę. - Ktoś, kto wydrukował zdjęcie półnagiej „matki Madzi” na koniu, nie ma moralnych podstaw pouczać o standardach dziennikarskich - odpowiedziała redakcja „Polityki”.
W nowym numerze „Polityki” znajduje się artykuł Juliusza Ćwielucha „Mordochwyt” opisujący, jak tabloidy bez zahamowań relacjonują życie prywatne znanych osób. Dziennikarz przywołuje głównie przykłady z ostatnich miesięcy (m.in. aktorki Grażyny Błęckiej-Kolskiej, muzyka Dariusza K. czy gwiazd wypoczywających na wakacjach). W tekście wypowiada się m.in. Piotr Mieśnik, wieloletni dziennikarz „Faktu”, którego książka „Wyznania hieny” opisująca pracę w tej redakcji ukaże się w październiku (więcej na ten temat). Ponadto głos zabierają inni byli pracownicy tabloidów, celebryci i reprezentujący wielu z nich w sporach z mediami adwokat Maciej Ślusarek.
>>> „Polityka” trzeci raz podobną okładką krytykuje prasę brukową
Pod koniec tekstu dziennikarz wraca do sporu Kuby Wojewódzkiego (m.in. felietonisty „Polityki”) z „Super Expressem”, który zaczął się w lutym br., po tym jak w prowadzonej przez showmana audycji Rock Radia telefonicznie „wkręcono” wicenaczelnego „SE”, oferując mu pamiętniki skazanego za morderstwa dzieci Mariusza Trynkiewicza (przeczytaj o tym więcej).
- Redaktor Sławek postanowił zdemaskować mnie jako zatwardziałego geja w konspiracji. Obiecał sowite honorarium każdemu, kto zrobi mi zdjęcie w objęciach mężczyzny - stwierdza w tekście Wojewódzki.
>>> Przeglądaj wszystkie okładki „Polityki”
W czwartek na łamach „Super Expressu” ten artykuł skrytykował Sławomir Jastrzębowski. W komentarzu zatytułowanym „Polityko, czemu jesteś szmatławcem?” uważa, że „Polityka” poprzez takie publikacje traci swój opiniotwórczy charakter.
- Kiedyś tygodnik ten, tworzony przez nawet myślących komunistów (zdarzali się tacy), trzymał pewien poziom w zakresie formy, standardów dziennikarstwa, a nawet potrafił występować w słusznych sprawach. Kiedyś. Teraz zajmuje się często celebrytami, szołbiznesem, obroną ludzi znanych z tego, że są znani, i prasą popularną - ocenił.
Zdaniem Jastrzębowskiego już samo stwierdzenie „prasa brukowa” określające tabloidy jest przykładem mowy nienawiści, której „Polityka” wystrzega się przy innych tematach. Szef „Super Expressu” wyśmiewa wypowiedź Macieja Ślusarskiego o tym, że sądy przyznają celebrytom zbyt małe odszkodowania na naruszające prawo publikacje tablidów. - Fakty są takie, że obrażony celebryta może dostać w Polsce od litościwych sądów kilka razy więcej pieniędzy niż rodzina zwykłego człowieka za jego śmierć. Mam na to dowody - podkreślił Jastrzębowski.
Naczelny „SE” jest też oburzony, że autor tekstu nie pozwolił mu odnieść się do wypowiedzi Kuby Wojewódzkiego. - Lekko zabawny jest fakt, że red. Ćwieluch pytał pisemnie przed swoim artykułem, jak „Super Express” weryfikuje informacje. Zabawny o tyle, że sam Ćwieluch pokazał, że swoich informacji nie weryfikuje, bowiem zamieścił kłamliwe słowa Wojewódzkiego dotyczące mojej osoby - zauważył Sławomir Jastrzębowski.
- Pytanie do Ćwielucha i jego szefów: a jak zweryfikowaliście słowa Kubusia? I czy stosujecie najbardziej podstawowy standard w dziennikarstwie, czyli czy zapytaliście drugą stronę? Nie zapytaliście, bo pisaliście i wydrukowaliście świadomie tekst z kłamstwami i pod waszą dość obrzydliwą tezę. Cóż, „Polityko”, właśnie udowodniłem ci, że jesteś zwykłym szmatławcem - stwierdził Jastrzębowski.
Juliusz Ćwieluch wyjaśnia portalowi Wirtualnemedia.pl, że po rozmowie z rzeczniczką prasową Muratora (wydawcy „Super Expressu”) na jej prośbę w zeszłą środę przesłał jej osiem pytań dotyczących tematu artykułu (nie było wśród nich tego o wypowiedź Kuby Wojewódzkiego, ponieważ dziennikarz otrzymał ją później) i prośbę o kontakt do Sławomira Jastrzębowskiego. Pytania i prośba, jak zapewnia rzecznika, zostały przekazane naczelnemu „SE”. Jednocześnie Ćwieluch wysłał podobne pytania do wydawcy „Faktu”, który zdążył przygotować obszerne odpowiedzi. Natomiast pytania do Muratora i redakcji „SE” pozostały bez odpowiedzi.
- Trzymając się faktów: wysłałem nie tylko pytania, ale również prośbę o kontakt. Cieszę się, że nastąpił i to w tak rozbudowanej formie jak felieton. Dzięki niemu sam miałem okazję poczuć się jak opisywani przeze mnie bohaterowie tekstu „Mordochwyt”, za których tym bardziej trzymam teraz kciuki - komentuje Juliusz Ćwieluch.
Sławomir Jastrzębowski przyznaje, że otrzymał pytania od dziennikarza „Polityki”, jednak nie odpowiedział na nie, ponieważ wynikało z nich, że w artykule „Super Express” zostanie przedstawiony w złym świetle. - Redaktor Ćwieluch pytał między innymi o to, ile trwa obecnie procesów sądowych przeciw „Super Expressowi” o naruszenie dóbr osobistych. Nie wydaje mi się, żeby w moim interesie było podawanie takich informacji. Jeśli redaktor Ćwieluch chciał je uzyskać, mógł pójść do odpowiedniego sądu - tłumaczy naczelny „SE”.
Jastrzębowski podkreśla, że dziennikarz „Polityki” nie zapytał go o wypowiedź Kuby Wojewódzkiego, która pojawiła się w tekście. - Tymczasem są w niej zawarte dwa kłamstwa: nie zostałem „wkręcony” przez prezenterów Rock Radia w sprawie pamiętnika Trynkiewicza ani nie zleciłem fotoreporterom zrobienia zdjęć sugerujących homoseksualizm Wojewódzkiego - wylicza. - Niezweryfikowanie tych informacji to złamanie absolutnego ABC dziennikarskiego, które każe zapytać drugą stronę. Chociaż mój telefon służbowy i adres mailowy są powszechnie znane w branży dziennikarskiej, redaktor Ćwieluchowi nie raczył się ze mną skontaktować. Widocznie moje zdanie nie pasowało do tezy artykułu - ocenia.
W środę redakcja „Polityki” komentarze dotyczące tej sprawy wymieniła z naczelnym „Super Expressu” na Twitterze. - Ktoś, kto wydrukował zdjęcie półnagiej „matki Madzi” na koniu, nie ma moralnych podstaw pouczać o standardach dziennikarskich - napisali redaktorzy tygodnika. - Najprymitywniejszy argument ad personam. Prymitywy! Sprawy zdjęcia matki Madzi, to wy nie rozumiecie główeczki - odpisał im Jastrzębowski. - Ma pan rację, nie sposób pojąć, co kieruje ludźmi, którzy decydują się na taką publikację. To sprawa smaku - stwierdziła „Polityka”. - Litości! Wy chcecie nauczać smaku? ;) - stwierdził Jastrzębowski, którego poparł w tej dyskusji Rafał Ziemkiewicz z „Do Rzeczy”.
W I połowie br. średnia sprzedaż ogółem „Polityki” wynosiła 121 585 egz. (według ZKDP - zobacz wyniki wszystkich tygodników opinii).
Z kolei „Super Express” notował w tym okresie średnią sprzedaż ogółem w wysokości 153 022 egz (zobacz dane wszystkich dzienników ogólnopolskich).
Dołącz do dyskusji: Naczelny „Super Expressu” kontra „Polityka”: ‘kłamstwa Kuby Wojewódzkiego’ i ‘redaktor od matki Madzi’