Sąd nad wiatami w Warszawie
Konkurs na zagospodarowanie przystanków komunikacji miejskiej w Warszawie jest sukcesem miasta, jak i IGRZ.
Konkurs na zagospodarowanie przystanków komunikacji miejskiej w Warszawie (w skrócie nazwany konkursem na projekt wiaty przystankowej) jest niewątpliwym sukcesem zarówno urzędu miasta, jak i wspomagającej go w tym przedsięwzięciu Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej. To przede wszystkim dzięki staraniom firm reklamy zewnętrznej doszło do realizacji tego pomysłu. Pomysłu nie tylko na nową wiatę przystankową, ale także na wiele innych elementów wyposażenia powierzchni przystanków (meble miejskie: ławki, stojaki na rowery, kosze na śmieci, słupy ogłoszeniowo-reklamowe itp.).
Wyniki konkursu nie są zaskoczeniem. Piszę te słowa jako były członek sądu konkursowego, który brał udział w dyskusjach i podejmowaniu decyzji o przyznaniu nagród i wyróżnień. Powstały prace banalne, nie różniące się od innych rozwiązań europejskich, jak i niepowtarzalne projekty, których pierwowzorów nie znajdziemy w żadnych stolicach i dużych miastach Europy. To właśnie one otrzymały uznanie członków sądu i maja szansę stanąć już w przyszłym roku na ulicach naszej Warszawy.
Dziwię się opiniom części mieszkańców Warszawy, którym wybrane do ewentualnej realizacji projekty „nie odpowiadają” lub „nie podobają się”. Podawane przy tym uzasadnienia są stosunkowo płytkie i nie są poparte znajomością opisu konstrukcji projektu, a jedynie jego widokiem na zdjęciu. Bo któż zadał sobie trud by zapoznać się szczegółowo z propozycjami uczestników konkursu? By odwiedzić pokonkursową wystawę? Tylko nieliczni.
Konkurs był bardzo dobrze przygotowany. Przedstawiał jego uczestnikom szczegółowe dane dotyczące samych konstrukcji, jak i ich odporności na wandalizm, ochronę czekających podróżnych przed deszczem, śniegiem i słońcem. Zakładał także określone wielkości konstrukcji: jej wysokość (stała), szerokość (zmienna), powierzchnię zadaszenia oraz sposób usytuowania na przystanku. Nagrodzone i wyróżnione prace spełniają wszystkie te warunki. Faktem jest, że jedne lepiej, a drugie gorzej. Co nie oznacza, że nie spełniają ich wcale. Dlatego pragnę powiedzieć tym wszystkim, którzy mają wątpliwości, że nie będą zalewani deszczem, ani chlastani wiatrem, chroniąc się pod wiatą.
Inną kwestią jest fakt, że wiata przystankowa nie służy ani dłuższemu przebywaniu pod nią, ani też nie jest miejscem spotkań towarzyskich. Spędza się pod nią tylko tyle czasu, ile potrzeba na przyjazd kolejnego autobusu czy tramwaju. Według norm wielkich miast, nie powinno to być więcej, aniżeli pięć minut. Tylko od planistów komunikacji miejskiej zależy, czy warunek ten będzie spełniony i nasz transport miejski kursować będzie według rozkładu i punktualnie. Wówczas rola samej wiaty stanie się drugorzędna, bo będziemy w stanie sami określić czas, w którym przyjdzie nam wejść do autobusu czy tramwaju. W innym wypadku trzeba ogłosić nowy konkurs, na projekt poczekalni komunikacji miejskiej. A to przecież absurd.
Trzeba także pamiętać o tym, że wiata przystankowa nie tylko chroni pasażerów komunikacji miejskiej, ale zapewnia im również bezpieczeństwo w czasie oczekiwania na kurs. Nie może więc być obiektem całkowicie zabudowanym, pod którym, ze względu na „zaciszne” miejsce może dochodzić do napadów, rozbojów i kto wie jakich jeszcze brutalnych przestępstw. Zaletą transparentności jest bezpieczeństwo. I również ten aspekt sprawy wzięto pod uwagę (już na etapie przygotowań do konkursu).
Uważam, że nagrodzone prace, a zwłaszcza projekt, który otrzymał pierwszą nagrodę (z dużą przewagą nad innymi) mogą stać się wizytówką Warszawy. Podobnie jak nowe wiaty i inne meble miejskie stały się wizytówkami Wiednia, Berlina czy Paryża. Nie wolno przy tym szermować opiniami, że będą one jak kwiatek do kożucha, że Warszawa potrzebuje inwestycji w innych sektorach, że jest brudno itp. To nieprawda. Życie wielkiego miasta kształtują ludzie i ich otoczenie. W tym otoczeniu szukamy przyjaznych i skutecznych rozwiązań. Propozycje nowych wiat są właśnie takim rozwiązaniem.
Przypomnę także, że w drugim etapie konkursu wyłoniony zostanie operator lub operatorzy (Miasto przewiduje dwóch lub trzech operatorów), którzy sfinansują powstanie co najmniej tysiąca nowych wiat przystankowych w Warszawie. Wymienione zostaną również już istniejące konstrukcje. I to w bardzo szybkim czasie. Z racji koncepcji realizacji tej inwestycji na zasadach partnerstwa publiczno-prywatnego, Warszawa, a co za tym idzie jej mieszkańcy, nie poniosą żadnych kosztów tego przedsięwzięcia. Operatorzy będą je finansować z własnych środków, wycofując je później dzięki umieszczanej na wiatach i innych meblach miejskich reklamie. Ważną rolą operatorów będzie także dbałość o czystość i dobry stan techniczny urządzeń.
Wiem, że łatwiej jest podchodzić do rzeczywistości w sposób negatywny. Trudno się zresztą dziwić, że dzisiaj rośnie liczba takich postaw. Nie oznacza to jednak braku opinii pozytywnych i optymistycznych. Sam takie prezentuję. Dlatego proszę: Popatrzcie na nasze wspólne przedsięwzięcie, którym jest wyposażenie Miasta w nowe wiaty i meble miejskie z takiej strony. Naprawdę warto.
Dołącz do dyskusji: Sąd nad wiatami w Warszawie