''Sukces" ma nową naczelną, czyli kolejne zamieszanie
Monika Luft, redaktor naczelna, rozstała się wczoraj - po czterech miesiącach pracy - z miesięcznikiem Sukces. Dlaczego?
„Gdy podejmowałam się zadania wyprowadzenia tego tytułu z kryzysu, wierzyłam, że sprawa z wycinaniem fragmentu pisma była nieszczęśliwym wypadkiem przy pracy – powiedziała MonikaLuft, była już redaktor naczelna miesięcznika "Sukces".
– Niestety, szybko się przekonałam, że problem tkwi głębiej. Polega on, wedle mojej oceny, na pomieszaniu kompetencji i zupełnym braku wizji rozwoju magazynu. Niemożność ustalenia z wydawczynią zasad współpracy i podziału obowiązków sprawia, że dalsze angażowanie się w ratowanie tego tytułu nie ma sensu. Poza tym, pracodawca nie wywiązał się wobec mnie ze złożonych mi wcześniej obietnic finansowych.”
Jak powiedział nam Luft obiecano jej, że wyprowadzeniu pisma na prostą - po 3 miesiącach - będzie zarabiać więcej. Jednak ostatnio wydawca pisma wycofał się z tych obietnic.
Właściciel Sukcesu, którym jest firma Multico Press, należąca do Zbigniewa Jakubasa, inaczej przedstawia cała sprawę.
- Powodem rozstania było nie wywiązywanie się z obowiązków redaktor naczelnej. Na stanowisko to została powołana Barbara Stanisławczyk dotychczas pełniąca funkcję zastępcy redaktor naczelnej. Zmiana na stanowisku kierownictwa redakcji jest formalnością, ponieważ faktycznie Barbara Stanisławczyk redagowała i nadawała kształt magazynowi – stwierdziła w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Mariola Wiercińska, Dyrektor Wydawnictwa Multico-Press.
Monika Luft objęła redakcję miesięcznika po tym, jak Mariola Wiercińska zdecydowała o wycięciu felietonu Manueli Gretkowskiej już po wydrukowaniu całego nakładu. Z tytułu odeszli wtedy prawie wszyscy felietoniści (poza jednym), a także niemal cały zespół redakcyjny.
Nowa redaktor naczelna namówiła do współpracy znanych dziennikarzy (m.in. z Polskiego Radia, Gazety Wyborczej i TVN Turbo) oraz felietonistów (lekarza i muzyka Kubę Sienkiewicza, reżyser Magdalenę Piekorz i wokalistkę, dziennikarkę RMF FM, Małgorzatę Kościelniak). W zaledwie dwa tygodnie przygotowała czerwcowy numer miesięcznika. Swoim nazwiskiem podpisała cztery wydania magazynu.
Obecnie w kioskach można kupić numer wrześniowy miesięcznika "Sukces", ostatni przygotowany pod kierownictwem Moniki Luft.
Rozmowa z Moniką Luft
Dlaczego rozstałaś się z miesięcznikiem Sukces?
Monika Luft: Po prostu dalsza współpraca z dyrektor wydawniczą okazała się niemożliwa. Jak pisał sierpniowy Forbes o prezesie Zbigniewie Jakubasie, „Niemal wszystko, czego tknął, nie wyszło”. Prezes jest przemiłym człowiekiem, ale najwyraźniej nie ma szczęścia do kadry zarządzającej. „Jestem zaangażowany w zbyt wielu spółkach na raz i dlatego muszę opierać się na wynajętych menedżerach, a ci niestety mnie zawodzą” – tłumaczył Forbesowi. Życzę mu, by znalazł czas na przemyślenie, jak powinno wyglądać zarządzanie wydawnictwem Multico Press.
Miałaś wątpliwości, obejmując Sukces?
M.L.: Mnóstwo. Jedna z moich znajomych, gdy dowiedziała się, że zdecydowałam się przyjąć tę propozycję, powiedziała: Ty to zawsze podejmujesz szurnięte decyzje! Stwierdziłam jednak, że to szansa, by nauczyć się czegoś nowego. Nie uważałam, że chwytam Pana Boga za nogi. Byłam jednak ciekawa, jak ta przygoda się skończy…
Żałujesz tych ostatnich czterech miesięcy?
To był maraton, mordercza praca, ale nie żałuję. Prawdą jest, że Sukces bardziej potrzebował mnie, niż ja jego. Miesięcznik chciał odzyskać wiarygodność, a ja mu w tym pomogłam. Ale też sporo się nauczyłam. Wierzę, że to mi się jeszcze przyda.
W innym tytule? Masz już propozycję od innego wydawcy?
M.L.: Taka propozycja rzeczywiście się pojawiła, ale myślę, że w najbliższym czasie powinnam przede wszystkim trochę odpocząć.
Jaka jest cena tych czterech miesięcy?
M.L.: Dość wysoka. Kompletnie zawaliłam scenariusz, który pisałam w ramach Laboratorium Scenariuszowego Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Pojadę jednak do Gdyni, na festiwal polskich filmów, i wezmę udział w trzeciej części warsztatów. Będę jak nieprzygotowany uczeń, ale postaram się nadrobić stracony czas.
Czy słowo „sukces” będzie od tej pory budzić w tobie niechęć?
M.L.: Myślę, że szybko zapomnę o jego „wydawniczym” znaczeniu. A swoją drogą, polecam mój ostatni, wrześniowy numer. Jestem z niego bardzo zadowolona.
Dołącz do dyskusji: ''Sukces" ma nową naczelną, czyli kolejne zamieszanie