Tomasz Ćwiąkała porozmawia na YouTubie nie tylko o sporcie. Miał propozycje sprzedaży kanału
Komentator piłkarski Tomasz Ćwiąkała od kilku lat tworzy kanał na Youtubie, jest tam w czołówce polskich dziennikarzy sportowych. W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl opowiada m.in., dlaczego będzie prowadził rozmowy także pozasportowe, czy będzie pojawiał się w Kanale Sportowym, co zawdzięcza Michałowi Polowi i dlaczego nie chciał sprzedać swojego kanału youtubowego.
Tomasz Ćwiąkała, dziennikarz i komentator piłkarski Canal Plus Sport specjalizujący się w futbolu hiszpańskim, poinformował ostatnio w mediach społecznościowych, że zamierza rozwijać kanał na YouTubie sygnowany swoim imieniem i nazwiskiem. Mają pojawić się dwie nowe serie odcinków: rozmowy o piłce i rozmowy extra. Ta druga ma wychodzić także poza tematykę sportową.
Tomasz Ćwiąkała nie tylko o sporcie
- Rozmowy extra to naprawdę bonus na tym kanale. Nie będą stale, bo nie mogę pozwolić sobie czasowo na częste odcinki z tej serii. To będą rozmowy pozapiłkarskie z innymi sportowcami oraz wywiady pozasportowe. Rozmowy extra nie odmienią jednak nagle mojego kanału, bo będą pojawiać się tylko od czasu do czasu. Natomiast chcę rozmawiać z ciekawymi ludźmi, wartościowymi z innych dziedzin - mówi Tomasz Ćwiąkała w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
Wielu odbiorców zaczęło od razu zastanawiać się, czy Ćwiąkała chce iść w stronę Kanału Sportowego, który oferują nie tylko sport, ale także tematykę społeczno-rozrywkową. - Wiem, że będzie dużo skojarzeń z Kanałem Sportowym, ale nie mam szans na tego typu rywalizację. Z mojej strony rozmowy extra to wyłącznie hobby służące poszerzaniu horyzontów i rzucenia sobie wyzwania, czy poradzę sobie w innej materii. Ponadto w KS pracuje armia ludzi, a u siebie jestem sam w kwestiach merytorycznych. Nie mam też w planie budowania platform typu Meczyki czy Kanał Sportowy. Nie dałbym rady ani nie widzę u siebie takich aspiracji - przyznaje Tomasz Ćwiąkała.
Pomysł na wywiady na kanale youtubowym to powrót do dziennikarskich korzeni Ćwiąkały. Dziennikarz wybił się w portalu Weszło założonym przez Krzysztofa Stanowskiego, gdzie przede wszystkim specjalizował się właśnie w rozmowach. - Zawsze wolałem pojechać gdzieś zrobić kilka wywiadów niż inne formy dziennikarskie. To mnie napędzało. Brakowało mi tego ostatnio, robiłem czasem wywiady w Canal Plus, ale chciałbym teraz wrócić do tej formy także na Youtubie - mówi Ćwiąkała.
Długie wywiady Ćwiąkały kontra algorytmy YouTube'a
Rozmowy na kanale Tomasz Ćwiąkała mają być dłuższe - od godziny do dwóch. Dziennikarz przyznał we wpisie na Facebooku, że ma w związku z tym pewne obawy. - To niestety w jakiś sposób może zaburzyć algorytm i albo sprawić, że same wywiady będą mniej widoczne i YT je zakopie, albo stracą na tym inne filmiki. Nie ukrywam, że trochę się tego obawiam, bo YT stał się moją drugą pracą - przyznał.
Ćwiąkała doczekał się już prawie 200 tys. subskrybcji (198 tys.). Opublikował na ten moment 873 filmy, które dały ponad 67 mln wyświetleń. Jego dotychczasowe nagrania mają zwykle kilkanaście lub kilkadziesiąt minut. Czy nie chciał założyć drugiego kanału z uwagi na algorytmy?
- Myślałem, by założyć dodatkowy kanał na Youtubie. Bałbym się jednak o przekierowanie widzów. Ponadto zakopałbym się w robocie, czując presję, że muszę tworzyć dużo treści na oba kanały. Uważam, ze nie udźwignąłbym jednego kanału z vlogami, a drugiego z wywiadami. Dlatego wolę mieć to wszystko w jednym miejscu i działać bez presji. To mogłoby doprowadzić do obniżenia jakości, a na to nie mogę sobie pozwolić - tłumaczy nam.
I dodaje: „Rozmawiałem z wieloma twórcami i pracownikami YouTube'a, którzy analizują algorytmy. Wielu przestrzegało mnie, że wprowadzenie innego formatu, zdecydowanie dłuższego i z inną miniaturką sprawi, że u części widzów może pojawić się taki niepokój: „Oho, on rezygnuje z tego, co robił, a dlatego właśnie go oglądałem." Dlatego wyraźnie zaznaczam, że nie rezygnuję z vlogów o piłce. Dokładam po prostu dwa rodzaje rozmów, które będą pojawiały się sporadycznie.”
Jego kanał dotyczy głównie piłki hiszpańskiej i reprezentacji Polski, choć pojawiają się też inne tematy piłkarskie czy odcinki z serii Q&A. Jego najpopularniejsze filmy dotyczą byłego trenera naszej kadry Paulo Sousy. Ten nagrany w języku portugalskim wykręcił ponad 426 tys. wyświetleń (polski tytuł: „Dlaczego jesteśmy oburzeni na Paulo Sousę?”). Drugi już po polsku „O ucieczce Paulo Sousy” ma 324 tys. wyświetleń.
Ćwiąkała ukończył na UJ filologię portugalską, zna dobrze też inne języki. - Biorę pod uwagę nagrywanie odcinków także po angielsku czy hiszpańsku, choć to wymaga bardzo dużo czasu na przygotowanie - przyznaje.
Odrzucił propozycje współprac i sprzedały kanału
Tomasz Ćwiąkała pozostaje na Youtubie twórcą w stylu „one man show”. Nie rozważa dołączenia innych osób do jego kanału, nie planuje też chodzić do innych platform. Mimo że miał ostatnio pewne propozycje.
- Miałem wiele pytań od różnych osób czy podmiotów z branży medialnej, czy chciałbym wejść w bliższą współpracę. Były nawet wstępne pytania o sprzedaż mojego kanału. Sprzedaję kanał, potem pracuję przez X lat dla tej osoby i dostaję bardzo duże pieniądze na start. Wykluczyłem taki scenariusz, bo nie chcę rozstawać się z kanałem. Chcę go dalej budować i dlatego nie biorę dziś pod uwagę żadnej ścisłej współpracy stricte na YT. Wystarczy, że jestem pracownikiem Canal Plus. To moja główna praca, a kanał poboczne zajęcie - tłumaczy.
Jakiś czas temu widzowie Kanału Sportowego mogli oglądać Tomasza Ćwiąkałę w niektórych programach. - Był taki moment, gdy regularnie pojawiałem się w Kanale Sportowym. Doszedłem potem do wniosku, że to się mija z celem, skoro prowadzę własny kanał. Podwajanie treści, gdy pójdę do KS po meczu Realu w Lidze Mistrzów, a potem nagram u siebie o tym spotkaniu, nie ma sensu - wskazuje.
Pewne znaczenie ma także ostatnie odejście Krzysztofa Stanowskiego z Kanału Sportowego - Nie ukrywam, że Krzysztof Stanowski jest tą osobą, której zawdzięczam najwięcej w branży medialnej. Uważam, że gdybym dołączył w tym momencie do Kanału Sportowego, to byłoby to słabe. Nic nie mam do pozostałych współzałożycieli, miałem okazję z nimi współpracować - przyznaje. Z Mateuszem Borkiem Tomasz Ćwiąkała komentował choćby mecze Bundesligi w Canal Plus.
- Nie twierdzę, że nigdy nie będę z nikim współpracował. W tym momencie - gdy mamy listopad 2023 - jednak to wykluczam. Poświęcam dużo czasu na vlogi, teraz też na rozmowy i nie mam czasu na dodatkowe programy. Nie chcę też wyskakiwać z każdej lodówki, ludzie mogliby się mną znudzić. Chcę mieć również przestrzeń na życie prywatne. Odbierać codziennie syna z przedszkola, bawić się z nim. Nie chcę sobie dokładać tony kolejnych obowiązków, bo już teraz mam ich dużo, a higiena pracy jest ważna. Nie ukrywam, że jestem pracoholikiem, walczę z tym, mam problem z narzucaniem sobie często zbyt wielu obowiązków i nie chcę tego pogłębiać - wskazuje Ćwiąkała.
Tomasz Ćwiąkała założył swój kanał w grudniu 2018 roku. Między Weszło a Canal Plus Sport pracował w Eleven Sport w roli komentatora meczów piłkarskich. - Pomysł z kanałem rodził mi się w głowie jeszcze osiem lat temu, gdy pracowałem w Eleven Sports. Wtedy nie dostałem jednak zgody ze strony pracodawcy i zawiesiłem to. Potem zmieniłem pracę i bardzo chciałem wystartować z kanałem. Dogadałem się z Canal Plus, by mieć taką możliwość - przyznaje.
„Wiele zawdzięczam Michałowi Polowi”
Ćwiąkała nie ukrywa, że wiele zawdzięcza Michałowi Polowi. - Bez niego nie byłoby sukcesu mojego kanału. Byłem kojarzony z pisaniem i komentowaniem meczów, a nie z występami na Youtubie. Gdyby Michał nie zapraszał mnie do Misji Futbol i Misji Rosja (na kanale “Przeglądu Sportowego” - przyp.red.) w trakcie mundialu 2018, to mój kanał nie ruszyłby w takim tempie - mówi.
W prowadzeniu kanału pomaga mu jego żona Karolina Ćwiąkała. - Żona pomaga mi w montażu, budowie studia, w zakresie estetyki kanału, logistyki i innych spraw. Stała się moją nieoficjalną managerką. Zrezygnowała z prowadzenia swojej działalności jako copywriter by zająć się tym kanałem, a gdy się poznaliśmy, zarabiała więcej ode mnie. Początkowo nie widzieliśmy, czy ten projekt stanie się biznesem. Bez niej całkowicie zagubiłbym się w tym projekcie. Ona odpowiada za znacznie więcej rzeczy w budowie tego kanału niż ludzie mogliby sobie wyobrazić - przyznaje.
Po prawie pięciu latach od założenia kanału Tomasz Ćwiąkała pozostaje jednym z nielicznych znanych polskich dziennikarzy sportowych, którzy prowadzą kanał na Youtubie sygnowany własnym nazwiskiem. Większość skupiona jest na tej platformie wokół większych grup: Kanał Sportowy, Meczyki, Goal.pl, Foot Truck, Przegląd Sportowy czy Sport.pl. Inne jak np. Prawda Futbolu Romana Kołtonia ma jednak mniej obserwujących (129 tys.) niż Ćwiąkała.
- Rozmawiałem z wieloma dziennikarzami sportowymi, którzy odzywali się do mnie, że także chcą założyć kanał na Youtubie. Ostatecznie ich pomysły umierały. Myślę, że w dużej mierze to kwestia braku determinacji. Na Youtubie trzeba narzucić sobie gigantyczną samodyscyplinę. Niektórzy mogą mieć też zapisy w kontraktach, które na to nie pozwalają, a pracodawcy nie dają zgody. Kluczowa jest jednak determinacja. Niemniej wydaje mi się, że czas na zakładanie tego typu kanałów był wtedy, gdy sam z tym ruszyłem. Gdybym dziś dostał pytanie, czy warto założyć podobny kanał piłkarski, to powiedziałbym, że na Youtubie widać dużą nadpodaż treści publicystycznych. Obecnie zakładając taki kanał obawiałbym się 50 razy bardziej - kończy Ćwiąkała.
W grudniu 2018 roku pojawiła się informacja, że Tomasz Ćwiąkała od stycznia 2019 roku przechodzi z Eleven Sports do Canal Plus Sport.
Dołącz do dyskusji: Tomasz Ćwiąkała porozmawia na YouTubie nie tylko o sporcie. Miał propozycje sprzedaży kanału
Ale nie dziwię mu się, bo pewnie ma za to dobą kasę.