SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

TVP zapewnia pracownikom konsultacje z psychologiem, powodem „płynąca z zewnątrz agresja i hejt”

W siedzibie Telewizji Polskiej udostępniono punkt bezpłatnych konsultacji psychologicznych, z których mogą korzystać wszyscy pracownicy i współpracownicy firmy. Nadawca uzasadnia, że powodem jest wysoki poziom agresji i hejtu wobec nich.

Jak podał „Dziennik Gazeta Prawna”, punkt bezpłatnych konsultacji psychologicznych działa od kilku dni w siedzibie głównej Telewizji Polskiej przy ul. Woronicza w Warszawie. Pracownicy i współpracownicy mogą z niego korzystać anonimowo.

Psycholog ma być do dyspozycji osób w TVP do końca lutego.

Centrum informacji publicznego nadawcy przekazało „DGP”, że punkt z konsultacjami psychologicznymi uruchomiono ze względu na „utrzymujący się od dłuższego czasu wysoki poziom płynącej z zewnątrz agresji i hejtu wobec pracowników i współpracowników”, a także żeby „zminimalizować i złagodzić stres i niepokój” osób związanych z firmą.

TVP nie ujawnia, ile osób skorzystało już z takich konsultacji.

Atak na Magdalenę Ogórek, Krzysztof Ziemiec narzeka na hejt

Od drugiej połowy stycznia przed siedzibą redakcji informacyjnych i publicystycznych TVP na placu Powstańców Warszawy odbywały się manifestacje, na których zarzucano firmie manipulacje i sianie mowy nienawiści oraz obarczano odpowiedzialnością za śmierć Pawła Adamowicza. Niektórzy demonstranci zaczepiali dziennikarzy, innych pracowników, a także gości programów TVP. Wejście do budynku ochraniali policjanci.

W sobotę 2 lutego kilkudziesięciu manifestujących zaatakowało słownie Magdalenę Ogórek, która po opuszczeniu budynku podeszła do swojego samochodu i chciała odjechać. Demonstranci krzyczeli: „Wstyd i hańba”, „Kłamczucha” i „Zatrudnijcie dziennikarzy”, pokazywali kartki z podobnymi napisami i przyklejali nalepki do samochodu. Niektórzy starali się zablokować dziennikarce wyjazd.

Żeby Ogórek mogła odjechać, musieli interweniować policjanci. Nie zatrzymali ani nie wylegitymowali nikogo na miejscu zajścia, natomiast w niedzielę zaczęli identyfikować demonstrantów na podstawie nagrań wideo i kierować do nich wezwania do złożenia wyjaśnień. Wezwanie osoby odmówiły odpowiedzi na pytania, wobec 15 skierowano wnioski do sądu o ukarane za wykroczenia, przekazano też materiał dowodowy prokuraturze rejonowej.

Zachowanie demonstrantów wobec Magdaleny Ogórek skrytykowało wielu dziennikarzy, władze Telewizji Polskiej, TVN, a także Rzecznik Praw Obywatelskich i premier Mateusz Morawiecki. Ich postawę jako akceptowalną oceniły natomiast m.in. Ewa Siedlecka z „Polityki” i Hanna Lis, natomiast prezes Towarzystwa Dziennikarskiego Seweryn Blumsztajn przyznał, że członkowie tej organizacji mają tak różne opinie o zajściu, że nie zdołali ustalić wspólnego stanowiska.

Na początku lutego z prowadzenia głównego wydania „Wiadomości” zrezygnował Krzysztof Ziemiec, przeszedł do redakcji „Teelexpressu”. Według nieoficjalnych doniesień powodem była fala hejtu i gróźb, którą od połowy stycznia dostawał dziennikarz i jego rodzina.

- Pod moim adresem od dłuższego czasu kierowane są bardzo nieładne określenia. Czasem mocno wulgarne. Jestem już do tego przyzwyczajony, z pełną pokorą podchodzę do każdej krytyki, nawet tej wulgarnej. Nie blokuję nienawistników, bo uważam ze jako osoba publiczna muszę temu stawić czoła. Jednak często są to groźby. Otrzymywałem je wielokrotnie, ale nie zgłaszam tego służbom, ponieważ nie chcę zawracać sobie tym głowy, to generuje tez złe emocje - tłumaczył Ziemiec w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Krytycznie ocenił też formę manifestacji przed siedzibą redakcji informacyjnych TVP. - Sam z tymi ludźmi się spotkałem. Wobec mnie nie byli tak agresywni. Chcieli, żebym się zatrzymał, żebym ich wysłuchał. Zawsze można i jestem na to otwarty: niech to będzie protest milczący, niech ci ludzie z nami rozmawiają, przedstawią zarzuty, wątpliwości, z chęcią odpowiem. Gdyby chcieli rozmawiać, już dawno by to zrobili - opisał dziennikarz.

- Z ich strony były tylko obelgi - że mamy krew na rękach i ze jesteśmy bandytami. Nawet przyjeżdżających z gośćmi do nas taksówkarzy wyzywają od przestępców wożących bandytów! No tak to się nie da z nikim rozmawiać - ocenił Krzysztof Ziemiec.

Pod koniec ub.r. w Telewizji Polskiej było zatrudnionych 2 744 pracowników etatowych. Natomiast w 2017 roku spółka podpisała umowy cywilnoprawne o współpracy z 5 589 osobami.

Dołącz do dyskusji: TVP zapewnia pracownikom konsultacje z psychologiem, powodem „płynąca z zewnątrz agresja i hejt”

28 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
redaktor dyżurny
będzie też egzorcysta?
0 0
odpowiedź
User
Pan Boczeg
Rynce roszczensione, ciało drgajonce, jak tu się cieszyć z prawilnie zarobionej kabony, no jak?
0 0
odpowiedź
User
Karol
Powinien też być ksiądz zatrudniony. Bo osoby wierzące powinny być świadomie, że po pracy w TVP raczej nie mają szans na życie wieczne. Wystarczy sobie VIII przykazanie przypomnieć.
PS. Myślę, że specjalny fundusz na odpusty też byłby dobrym rozwiązaniem.
0 0
odpowiedź