Spotkanie rozpoczęło się przewrotną i wyjątkową, bo wzajemną prezentacją książek: ks. Adama Bonieckiego „Lepiej palić fajkę niż czarownice…” oraz najnowszego wydawnictwa prof. Aleksandra Halla „Osobista historia III Rzeczypospolitej”.
Dzwon Zygmunta i sygnaturka św. Floriana
- Pomysł tej debaty jest bardzo przewrotny, bo organizatorzy zręcznym ruchem obowiązek przeczytania książek zrzucili na nas. Książka profesora Halla to Dzwon Zygmunta, a moja to jedynie sygnaturka od Św. Floriana – rozpoczął znany z autoironii i skromności ks. Adam Boniecki – To wyjątkowa opowieść, osobliwa i fascynująca. Narratorem jest młody Hall, który wlazł do wielkiej polityki.
Książka prof. Halla to zdaniem ks. Bonieckiego kopalnia wiadomości. – Chwilami jest ich tak dużo, że dla przeciętnego czytelnika aż za dużo: nazwisk, pełnionych funkcji, personalnych przetasowań itd. Mnóstwo niby drobnych informacji pokazuje jak to wszystko w początkowej fazie było kruche, jak łatwo droga do wolności mogła się urwać, jak każda ważniejsza decyzja Wałęsy czy Mazowieckiego podszyta była ryzykiem. Przecież nie było wiadomo, jak ta nieprawdopodobna przygoda z wolnością się skończy. Książka informuje o wydarzeniach, które w społecznej świadomości obrosły legendą nie zawsze jasną. Jako świadek tamtych wydarzeń Hall odmitologizowuje np. Magdalenkę, Okrągły Stół – mówił zakonnik.
Ks. Boniecki podkreślił też, że „Osobista historia III Rzeczypospolitej” to obiektywny zapis czasów i wydarzeń niezwykłych rozgrywających się w Polsce aż do czasów obecnych.
- Nie jest prostą rzeczą pisać co tydzień w ważnym piśmie i nie wpaść w rutynę. Ksiądz Boniecki tych pułapek uniknął. Co tydzień na drugiej stronie ukazuje się ważny tekst o Polsce, Kościele, o ludzkiej kondycji w różnych aspektach i wydarzeniach. Teksty te pokazują też osobę autora, jego sposób myślenia. Widać w nich miłość do Kościoła, poczucie lojalności wobec hierarchii i szacunek do wszystkich ludzi oraz odwagę wypowiadanych sądów, za która autor zapłacił wysoką cenę – tak o felietonach ks. Bonieckiego ukazujących się w „Tygodniku Powszechnym”, a zamkniętych w najnowszej książce mówił Aleksander Hall, prof. WSIiZ.
Dialog z zaginiona owcą
Hall przekonywał, że w tekstach ks. Bonieckiego rysuje się „postawa duchownego, w której ważne jest poszukiwanie zaginionej owcy. Zakonnik wyrusza na poszukiwanie i podejmuje dialog z ludźmi, nawet tymi myślącymi inaczej”.
I zaiste, fascynujący dialog z uczestnikami stanowił drugą część spotkania. Zebrani chcieli znać opinię autorów w ważnych dla Polski kwestiach, od spraw bieżących, jak „ACTA”, krzyż w Sejmie, czy kwestia Nergala po refleksje ogólne, związane z polityką, Kościołem, wiarą.
- Jestem zakonnikiem, kiepskim bo kiepskim, obłożonym karami, ale i dla mnie trudnym zadaniem jest, jak mówić o wierze, o Kościele – mówił ks. Boniecki – jestem jedynym księdzem w Polsce, który nie może występować w mediach, ale tu jestem legalnie, to nie jest spotkanie konspiracyjne. Ten zakaz uzasadniony tym, że mące ludziom w głowach i szkodzę zakonowi, że moje wypowiedzi nie są dość „ostre” wzbudził duże zainteresowanie wśród ludzi i wielu z nich postawiło sobie ważne pytania o Kościół i wolność, wyrażało troskę, irytację, niepokój, ale i nadzieję.
Opinię o wpływie Kościoła na państwo ks. Boniecki uznał za mocno przesadzoną. Przyznał, iż krzyż w sejmie może budzić zastrzeżenia ateistów, ale i wierzącym należy się w tej kwestii zrozumienie. Na pytanie o Nergala, stwierdził, że spór wokół jego osoby był nieporozumieniem.
- Jeden z biskupów diabła jasełkowego potraktował ze śmiertelną powagą, jakbyśmy mieli do czynienia z satanizmem i szatanem. Podejrzewam, że spór toczył się o coś innego, by wyślizgać Juliusza Brauna z Telewizji – mówił z pełną powagą – nie należy strzelać z armat do muchy – podsumował.
- W świątyni konsumpcji znajduje się też świątynia rozumu, w której zorganizowaliśmy to niezwykle ważne spotkanie. Nie przypadkowo zaprosiliśmy prof. Halla związanego z uczelnią od lat i ks. Bonieckiego, który również często u nas bywa i pozostajemy w przyjacielskich relacjach z „Tygodnikiem Powszechnym”. To, że z tak dużego tłumu nikt nie wyszedł podczas trzygodzinnego spotkania świadczy o autorytecie prelegentów, potrzebie dialogu, jak również o tym, że nie jesteśmy kulturalną prowincją – mówi Urszula Pasieczna, rzecznik prasowy WSIiZ.