Udział w badaniach wzięły cztery ośrodki badawcze – ARC Rynek i Opinia przeprowadziła je na próbie 500 osób nie wskazując zleceniodawcy, TNS Polska wykonał badanie na próbie 1000 osób dla Wiadomości TVP1, Millward Brown przeprowadził je dla stacji TVN 24, ale nie ujawnił wielkości próby. Natomiast ABR SESTA wykonała badanie na zlecenie Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej na próbie 1036 osób.
Według danych z Państwowej Komisji Wyborczej frekwencja wyniosła 25,66%. W referendum udział wzięło 343 tys. 732 osób. Analizując wyniki badań opinii wyżej wymienionych instytutów badawczych, można zauważyć zbieżność, jeżeli chodzi o odsetek osób deklarujących, że zdecydowanie wezmą udział w referendum. Mimo to żadnej z agencji badawczych nie udało się uzyskać zbliżonych wyników frekwencji w wyborach, choć wszystkie badania wskazywały, że w referendum weźmie udział wystarczająca liczba osób, aby odwołać obecną prezydent m.st. Warszawy. Najbardziej zbliżone wyniki zaprezentował TNS Polska, ale mimo to różnica wynosiła aż 9%.
Skąd ta rozbieżność pomiędzy wynikami badań a stanem faktycznym? W dużej mierze jest to efekt nasilonej kampanii zachęcającej do nieuczestniczenia w referendum. Osoby, które uprzednio zadeklarowały chęć wzięcia udziału i zagłosowania w celu poparcia Hanny Gronkiewicz-Waltz wycofały się w ostatniej chwili. Wyraźnie wskazują na to, wyniki badań ABR SESTA, które były prowadzone w dniach 26.06.09-08.10. Wówczas duża liczba osób zamierzała wziąć udział w głosowaniu.
Sondaż tej pracowni dodatkowo potwierdza tę hipotezę, poprzez analizę deklaracji respondentów zdecydowanych wybrać się na referendum. Osoby te w 90% deklarowały, że zagłosują za odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz, co jest bardzo bliskie wynikowi z referendum (przyp. 93,8%).
Jeśli porównane zostaną wyniki exit poll firmy TNS Polska (w trakcie referendum) z wynikami ABR SESTA w oparciu o deklaracje wyłącznie osób zdecydowanych na pójście na referendum, odnośnie preferencji partyjnych również zauważalne są podobieństwa, mimo że TNS Polska pytał o to, na kogo respondent oddał głos w wyborach parlamentarnych w 2011 roku, a ABR SESTA pytała na kogo oddałby głos, gdyby wybory samorządowe odbyły się dzisiaj. W obu badaniach zwolennicy PiS stanowią około połowę. Różnice w obu źródłach można wytłumaczyć po pierwsze trochę inną specyfiką wyborów samorządowych w porównaniu do parlamentarnych, w których nie występuje np. Warszawska Wspólnota Samorządowa. Ciekawostkę stanowi natomiast różnica w przypadku PO, która w ostatnim czasie ogólnie traci w sondażach.
Sondaże nie były satysfakcjonujące i nie pozostawiały złudzeń Hannie Gronkiewicz-Waltz. Ci, którzy zamierzali wybrać się na referendum, swój głos planowali oddać przeciwko obecnej pani prezydent. Zgodnie z badaniami odsetek przeciwników Gronkiewicz- Waltz wahał się od 67% w badaniach TNS Polska do 76% w sondażu ABR SESTA. Z badań wynikało również, że aż 83-88% warszawiaków zagłosuje przeciw Hannie Gronkiewicz Waltz. Ostatecznie przeciw zagłosowało 95%.
Niemniej jednak wciąż była dość znacząca grupa osób, która zamierzała oddać głos za pozostawieniem prezydenta Warszawy na swoim stanowisku, bo 10-14%.
Podsumowując należy podkreślić, że do sondaży trzeba podchodzić z rezerwą. Bo jak pokazuje doświadczenie warszawskiego referendum, nie oznacza to wcale, że sondaże są złe, ale zawsze przy ich czytaniu należy wziąć poprawkę na to, że tego typu wydarzenie charakteryzuje się dość dużą dynamiką. I dlatego, w ostatniej chwili pod wpływem polityków i różnych wydarzeń preferencje wyborców mogą się zmienić.