Całe pomieszczenie było wypełnione odchodami. Pies nie miał co pić. Właściciel owczarka uwięzienie zwierzęcia tłumaczył tym, że nie umiało ono chodzić na smyczy. Pies trafił pod opiekę weterynarza, a jego właściciel musi się liczyć z zarzutami znęcania nad nim.
Sprawa ujrzała światło dzienne po interwencji mieszkańców, którzy początkowo swoje spostrzeżenia zgłosili miejscowemu stowarzyszeniu na rzecz pomocy zwierzętom i ochrony przyrody AZYL. Stowarzyszenie to natychmiast poprosiło o interwencję Policji. Przedwczoraj do Łabędnika policjanci pojechali wspólnie z prezesem stowarzyszenia oraz lekarzem weterynarii. Jak ustalono na miejscu interwencji, owczarek niemiecki był zamknięty w przybudowanej do chlewika szopce. Całe pomieszczenie było wypełnione odchodami, nie było w nim wentylacji ani oświetlenia. Pies o wdzięcznym imieniu Cywil nie miał co pić i praktycznie pozostawiony był na łasce okolicznych mieszkańców, którzy z dobrego serca dokarmiali owczarka. W rozmowie właściciel oświadczył, że ma psa od 11 lat, a od 4 lat zwierze było zamknięte w tym pomieszczeniu. Mężczyzna nie wyprowadzał psa na podwórko, ponieważ nie był on nauczony chodzić na smyczy. W związku z zaistniałą sytuacją owczarek niemiecki został przekazany pod opiekę służby weterynaryjnej. Obecnej policjanci z bartoszyckiej komendy prowadzą czynności w sprawie o znęcanie się nad psem. Nie jest wykluczone, że właścicielowi owczarka zostanie przedstawiony zarzut skutkujący karą do 2 lat pozbawienia wolności.
(KWP w Olsztynie / mg)