Produkcja przemysłowa w czerwcu wzrosła o 1,2 proc. w ujęciu rocznym. Tak słaby wynik to efekt spowolnienia w gospodarce globalnej oraz słabnącego popytu wewnętrznego. Wyraźny, ponad 5-proc. spadek produkcji budowlano montażowej pokazuje początek końca inwestycji w infrastrukturę.
Biorąc pod uwagę niską bazę statystyczną z ubiegłego roku odczyt należy określić jednoznacznie jako bardzo słaby. - Coraz istotniejszy wkład w spowolnienie polskiej gospodarki zaczyna wnosić eksport, w tym produkcja mebli i samochodów. Nienajlepiej wygląda także sytuacja w branżach związanych z infrastrukturą – wylicza Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku.
- Słaba konsumpcja i inwestycje w kolejnych miesiącach nadal będą hamować wzrost produkcji przemysłowej. Co gorsze w najbliższym czasie sytuacja w eksporcie również nie będzie wyglądać dużo lepiej – mówi Marcin Mazurek, analityk BRE Banku. Jego zdaniem w połączeniu z efektem bazy, będziemy mieli do czynienia z wysokimi spadkami dynamiki produkcji, a pierwszy z nich nastąpi już w lipcu.
Z kolei spadek produkcji budowlano-montażowej jest znacznie gorszy od pesymistycznych oczekiwań – To najgorszy wynik od dołka z pierwszej połowy 2010 roku – podkreśla Mazurek. - Naszym zdaniem wskazuje to na silny efekt wygasania projektów inwestycyjnych o charakterze infrastrukturalnym. Wpisuje się to w scenariusz negatywnego wpływu inwestycji publicznych na PKB w nadchodzących kwartałach – prognozuje.
Zdaniem ekonomistów BRE Banku Rada Polityki Pieniężnej nie pozostanie głucha na tego typu sygnały z gospodarki. - W połączeniu ze spadającą inflacją oraz nieuchronnym zacieśnieniem fiskalnym otwiera to przestrzeń do obniżek stóp procentowych na jesieni – mówi Pytlarczyk. - Pierwsza obniżka może być wyższa niż tylko 25 punktów bazowych i będzie początkiem cyklu poluzowania monetarnego, który obniży stopy o co najmniej 1 procent – przewiduje.