Solianka.
2012-02-18 17:01:02 - Ikselka
Inne:
www.google.pl/search?sclient=psy-ab&hl=pl&site=&source=hp&q=solianka&btnG=Szukaj&pbx=1
Koniecznie do zrobienia w najbliższym czasie. W sam raz na zimowy czas.
--
XL
Re: Solianka.
2012-02-18 17:35:00 - Stefan
Użytkownik Ikselka
news:1x9lert0m0zfg$.1lvsf353xnxva.dlg@40tude.net...
> kuchniaagaty.blogspot.com/2012/02/solianka-wyjatkowa-rosyjska-zupa.html
> Inne:
> www.google.pl/search?sclient=psy-ab&hl=pl&site=&source=hp&q=solianka&btnG=Szukaj&pbx=1
> Koniecznie do zrobienia w najbliższym czasie. W sam raz na zimowy czas.
>
>
> --
>
> XL
Ech, Boże, widzisz i nie grzmisz...
Solianka na dorszu!!!!! Ludzie, wy już wstydu nie macie! Soliankę rybną robi
się na chwastach rybnych, drobnicy i wkłada uczciwe kawałki jesiotra! Albo
uchy ( nie wiem co to za ryba, cos podobnego do sandacza, za Listwianką nad
Bajkałem taką się spożywa)
Natomiast zwykłą soliankę na kościach to się robi metodą nawinie.
pozdr
Stefan
Re: Solianka.
2012-02-18 17:57:48 - Ikselka
> Użytkownik Ikselka
> news:1x9lert0m0zfg$.1lvsf353xnxva.dlg@40tude.net...
>> kuchniaagaty.blogspot.com/2012/02/solianka-wyjatkowa-rosyjska-zupa.html
>> Inne:
>> www.google.pl/search?sclient=psy-ab&hl=pl&site=&source=hp&q=solianka&btnG=Szukaj&pbx=1
>> Koniecznie do zrobienia w najbliższym czasie. W sam raz na zimowy czas.
>>
>>
>> --
>>
>> XL
> Ech, Boże, widzisz i nie grzmisz...
> Solianka na dorszu!!!!!
Bo?
> Ludzie, wy już wstydu nie macie! Soliankę rybną robi
> się na chwastach rybnych, drobnicy i wkłada uczciwe kawałki jesiotra! Albo
> uchy ( nie wiem co to za ryba
Ucha to nazwa gęstej esensjonalnej zupy z ryb słodkowodnych :-D
pl.wikipedia.org/wiki/Ucha
> cos podobnego do sandacza,
J.w. :-D
> za Listwianką nad
> Bajkałem taką się spożywa)
>
> Natomiast zwykłą soliankę na kościach to się robi metodą nawinie.
Dorsz też się czasem nawinie 3333-)
--
XL
Re: Solianka.
2012-02-18 18:01:11 - Waldemar Krzok
>
> Użytkownik Ikselka
> news:1x9lert0m0zfg$.1lvsf353xnxva.dlg@40tude.net...
>> kuchniaagaty.blogspot.com/2012/02/solianka-wyjatkowa-rosyjska-
zupa.html
>> Inne:
>> www.google.pl/search?sclient=psy-
ab&hl=pl&site=&source=hp&q=solianka&btnG=Szukaj&pbx=1
>> Koniecznie do zrobienia w najbliższym czasie. W sam raz na zimowy czas.
>>
>>
>> --
>>
>> XL
> Ech, Boże, widzisz i nie grzmisz...
> Solianka na dorszu!!!!! Ludzie, wy już wstydu nie macie! Soliankę rybną
> robi się na chwastach rybnych, drobnicy i wkłada uczciwe kawałki jesiotra!
> Albo uchy ( nie wiem co to za ryba, cos podobnego do sandacza, za
> Listwianką nad Bajkałem taką się spożywa)
>
> Natomiast zwykłą soliankę na kościach to się robi metodą nawinie.
Trochę ci się pop...przestawiało. Ucha to właśnie nazwa rybnej soljanki. A
robi się ją klasycznie ze złapanej ryby nawinie. Całkiem klasycznie musi
być gotowane na wodzie z rzeki, w której pływały ryby, na otwartym ogniu.
Mogą w niej być raki, sandacze, cokolwiek. Byleby nie wobła wędzona. Ta to
tylko pod wódkę solo. Nazwa ucha ma tą samą genezę co
południowosłowiańskie juha, czyli zupa.
Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
Re: Solianka.
2012-02-18 18:49:43 - Bożena
| Stefan wrote:
| > Ech, Boże, widzisz i nie grzmisz...
| > Solianka na dorszu!!!!! Ludzie, wy już wstydu nie macie! Soliankę rybną
| > robi się na chwastach rybnych, drobnicy i wkłada uczciwe kawałki
jesiotra!
| > Albo uchy ( nie wiem co to za ryba, cos podobnego do sandacza, za
| > Listwianką nad Bajkałem taką się spożywa)
| >
| > Natomiast zwykłą soliankę na kościach to się robi metodą nawinie.
|
| Trochę ci się pop...przestawiało. Ucha to właśnie nazwa rybnej soljanki. A
| robi się ją klasycznie ze złapanej ryby nawinie. Całkiem klasycznie musi
| być gotowane na wodzie z rzeki, w której pływały ryby, na otwartym ogniu.
| Mogą w niej być raki, sandacze, cokolwiek. Byleby nie wobła wędzona. Ta to
| tylko pod wódkę solo. Nazwa ucha ma tą samą genezę co
| południowosłowiańskie juha, czyli zupa.
Pozwolę sobie jeszcze nieco podkorygować ;)
Ucha to ucha, a soljanka to soljanka i nie należy tego mylić.
Klasyczna ucha jest taka jak została opisana wyżej.
Soljanka zaś może być mięsna, rybna lub grzybowa i zawiera kilka sztywnych
elementów - bardzo esencjonalny wywar, kiszone ogórki, oliwki, cytryna
(mięsne&rybne), kapary (te ostatnio są co raz rzadziej), pomidory lub
koncentrat, kiedyś jeszcze kwas chlebny. Powinna być kwaśna i lekko
pikantna. Przy czym ogórki, pomidory/koncentrat, cebulę się dusi na maśle i
dodaje do zupy na koniec. Oliwki i plasterek cytryny daje się do talerza. To
najgenialniejsza zupa poimprezowa, jaką znam :)
Po raz pierwszy w źrodłach historycznych ta zupa pojawia się w XV wieku.
Była to zupa do wódki - bardzo gęsta, tłusta i ostra. W tamtych czasach
równolegle z nazwą soljanka istniała też druga nazwa tej zupy pochmełka
czyli po naszemu byłoby na kaca, tyle że była jedzona nie rano, a w
trakcie imprezy. W XVIII wieku była to zupa wyłącznie biedoty, ponieważ
arystokracja uważała, iż tylko niociosana biedota ma skłonność do wódki.
Stąd też prawdopodobna zmiana nazwy na sieljanka od słowa selo czyli
wieś, którą mozna znaleźć w starych książkach kulinanych, i była podawana w
wiejskich karczmach jako zupa nawinie - co zostało, to do gara.
Prawdopodobnie mniej więcej w podobnym czasie ze względu na swoje cudowne
właściwości zdrowotne zupa weszła najpierw do bogatych knajp, a potem na
salony - stąd te wszystkie całkiem niebiedne oliwki, kapary czy cytryny.
Bożena
Re: Solianka.
2012-02-18 18:58:09 - Ikselka
> Po raz pierwszy w źrodłach historycznych ta zupa pojawia się w XV wieku.
> Była to zupa do wódki - bardzo gęsta, tłusta i ostra. W tamtych czasach
> równolegle z nazwą soljanka istniała też druga nazwa tej zupy pochmełka
> czyli po naszemu byłoby na kaca, tyle że była jedzona nie rano, a w
> trakcie imprezy. W XVIII wieku była to zupa wyłącznie biedoty, ponieważ
> arystokracja uważała, iż tylko niociosana biedota ma skłonność do wódki.
> Stąd też prawdopodobna zmiana nazwy na sieljanka od słowa selo czyli
> wieś,
Czyli zupa wiejska - wieśniaczka dosłownie.
--
XL
Re: Solianka.
2012-02-18 22:13:09 - Dariusz K. Ładziak
> Stefan wrote:
>
>>
>> Użytkownik Ikselka
>> news:1x9lert0m0zfg$.1lvsf353xnxva.dlg@40tude.net...
>>> kuchniaagaty.blogspot.com/2012/02/solianka-wyjatkowa-rosyjska-
> zupa.html
>>> Inne:
>>> www.google.pl/search?sclient=psy-
> ab&hl=pl&site=&source=hp&q=solianka&btnG=Szukaj&pbx=1
>>> Koniecznie do zrobienia w najbliższym czasie. W sam raz na zimowy czas.
>>>
>>>
>>> --
>>>
>>> XL
>> Ech, Boże, widzisz i nie grzmisz...
>> Solianka na dorszu!!!!! Ludzie, wy już wstydu nie macie! Soliankę rybną
>> robi się na chwastach rybnych, drobnicy i wkłada uczciwe kawałki jesiotra!
>> Albo uchy ( nie wiem co to za ryba, cos podobnego do sandacza, za
>> Listwianką nad Bajkałem taką się spożywa)
>>
>> Natomiast zwykłą soliankę na kościach to się robi metodą nawinie.
>
> Trochę ci się pop...przestawiało. Ucha to właśnie nazwa rybnej soljanki. A
> robi się ją klasycznie ze złapanej ryby nawinie. Całkiem klasycznie musi
> być gotowane na wodzie z rzeki, w której pływały ryby, na otwartym ogniu.
> Mogą w niej być raki, sandacze, cokolwiek. Byleby nie wobła wędzona. Ta to
> tylko pod wódkę solo. Nazwa ucha ma tą samą genezę co
> południowosłowiańskie juha, czyli zupa.
A jeszcze bardziej klasycznie - w kociołku nad ogniskiem z polan
brzozowych - i na koniec gotowania ucha powinna zostać zahartowana -
czyli należy w niej zgasić płonące polano brzozowe.
A pod wódkę solo to owszem, wobła - ale raczej suszona jak wędzona.
--
Darek
Re: Solianka.
2012-02-18 22:54:11 - Waldemar Krzok
> Użytkownik Waldemar Krzok napisał:
>> Stefan wrote:
>>
>>>
>>> Użytkownik Ikselka
>>> news:1x9lert0m0zfg$.1lvsf353xnxva.dlg@40tude.net...
>>>> kuchniaagaty.blogspot.com/2012/02/solianka-wyjatkowa-rosyjska-
>> zupa.html
>>>> Inne:
>>>> www.google.pl/search?sclient=psy-
>> ab&hl=pl&site=&source=hp&q=solianka&btnG=Szukaj&pbx=1
>>>> Koniecznie do zrobienia w najbliższym czasie. W sam raz na zimowy czas.
>>>>
>>>>
>>>> --
>>>>
>>>> XL
>>> Ech, Boże, widzisz i nie grzmisz...
>>> Solianka na dorszu!!!!! Ludzie, wy już wstydu nie macie! Soliankę rybną
>>> robi się na chwastach rybnych, drobnicy i wkłada uczciwe kawałki
>>> jesiotra! Albo uchy ( nie wiem co to za ryba, cos podobnego do sandacza,
>>> za Listwianką nad Bajkałem taką się spożywa)
>>>
>>> Natomiast zwykłą soliankę na kościach to się robi metodą nawinie.
>>
>> Trochę ci się pop...przestawiało. Ucha to właśnie nazwa rybnej soljanki.
>> A robi się ją klasycznie ze złapanej ryby nawinie. Całkiem klasycznie
>> musi być gotowane na wodzie z rzeki, w której pływały ryby, na otwartym
>> ogniu. Mogą w niej być raki, sandacze, cokolwiek. Byleby nie wobła
>> wędzona. Ta to tylko pod wódkę solo. Nazwa ucha ma tą samą genezę co
>> południowosłowiańskie juha, czyli zupa.
>
> A jeszcze bardziej klasycznie - w kociołku nad ogniskiem z polan
> brzozowych - i na koniec gotowania ucha powinna zostać zahartowana -
> czyli należy w niej zgasić płonące polano brzozowe.
A tego już mi nie opowiadano. Jadłem tylko taką z ogniska normalną. Chyba na
brzozie, bo nic innego w okolicy nie rosło :-). Choć polana w zupie nie
gasili, była ona szalenie zjadliwa.
> A pod wódkę solo to owszem, wobła - ale raczej suszona jak wędzona.
Zgadza się. Napisałem wędzona, a suszoną miałem na myśli. Oficjalnie wobła
to płotka, ale oni to chyba wszystkie suszone ryby wobłą nazywają. W każdym
razie pod zmrożony Kristał pasuje jak najbardziej.
Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
Re: Solianka.
2012-02-18 23:01:55 - Ikselka
>> A pod wódkę solo to owszem, wobła - ale raczej suszona jak wędzona.
> Zgadza się. Napisałem wędzona, a suszoną miałem na myśli. Oficjalnie wobła
> to płotka, ale oni to chyba wszystkie suszone ryby wobłą nazywają. W każdym
> razie pod zmrożony Kristał pasuje jak najbardziej.
Jedliście to?
codopiwa.pl/pl/suszone-rybki
Aż mi ślinka leci. Jerky już robiłam, to chyba teraz... tylko musze przepis
jakiś znaleźć.
--
XL
Re: Solianka.
2012-02-18 23:19:19 - Waldemar Krzok
> Dnia Sat, 18 Feb 2012 22:54:11 +0100, Waldemar Krzok napisał(a):
>
>>> A pod wódkę solo to owszem, wobła - ale raczej suszona jak wędzona.
>> Zgadza się. Napisałem wędzona, a suszoną miałem na myśli. Oficjalnie
>> wobła to płotka, ale oni to chyba wszystkie suszone ryby wobłą nazywają.
>> W każdym razie pod zmrożony Kristał pasuje jak najbardziej.
>
> Jedliście to?
> codopiwa.pl/pl/suszone-rybki
> Aż mi ślinka leci. Jerky już robiłam, to chyba teraz... tylko musze
> przepis jakiś znaleźć.
Nie wiem co to było, formatu płotki były i wobłą było nazwane. Klasycznie
serwowane na gazecie, mniej klasyczne było to, że nie była to Prawda czy
Izwijestia, ale, o ile mnie Alzheimer nie myli, Kommersant. Wot nowyje
czasy. Ale jak pisałem, w Rosji wszystkie suszone ryby są zwane wobła. Jak
się robi, nie wiem. Przyniósł jeden kolega z pracy, reszta przytargała
wódkę, ogórki i chleb. Ja musiałem na wódkę uważać, coby nie zamarzła, bo
chłodziliśmy w chłodziarce do płynów fizjologicznych, temperatura -80°C,
innej nie było pod ręką. Czyli na pół godzinki i gotowe. Ale potem poszliśmy
wszyscy nad jeziorko na ławkę i skonsumowaliśmy cały majdan. Było dobre :-)
Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
Re: Solianka.
2012-02-18 23:31:52 - Ikselka
> Ikselka wrote:
>
>> Dnia Sat, 18 Feb 2012 22:54:11 +0100, Waldemar Krzok napisał(a):
>>
>>>> A pod wódkę solo to owszem, wobła - ale raczej suszona jak wędzona.
>>> Zgadza się. Napisałem wędzona, a suszoną miałem na myśli. Oficjalnie
>>> wobła to płotka, ale oni to chyba wszystkie suszone ryby wobłą nazywają.
>>> W każdym razie pod zmrożony Kristał pasuje jak najbardziej.
>>
>> Jedliście to?
>> codopiwa.pl/pl/suszone-rybki
>> Aż mi ślinka leci. Jerky już robiłam, to chyba teraz... tylko musze
>> przepis jakiś znaleźć.
>
> Nie wiem co to było, formatu płotki były i wobłą było nazwane. Klasycznie
> serwowane na gazecie, mniej klasyczne było to, że nie była to Prawda czy
> Izwijestia, ale, o ile mnie Alzheimer nie myli, Kommersant. Wot nowyje
> czasy. Ale jak pisałem, w Rosji wszystkie suszone ryby są zwane wobła. Jak
> się robi, nie wiem. Przyniósł jeden kolega z pracy, reszta przytargała
> wódkę, ogórki i chleb. Ja musiałem na wódkę uważać, coby nie zamarzła, bo
> chłodziliśmy w chłodziarce do płynów fizjologicznych, temperatura -80°C,
> innej nie było pod ręką. Czyli na pół godzinki i gotowe. Ale potem poszliśmy
> wszyscy nad jeziorko na ławkę i skonsumowaliśmy cały majdan. Było dobre :-)
>
> Waldek
Dobra, to póki co, luźno nawiązujac do solianki, skaczę na Węgry - na
halaszle:
www.palcelizac.pl/przepis/204/zupa_rybna_halaszle/
Poszukam jutro, jak się ten przepis ma do oryginalnego węgierskiego, w
posiadanej przeze mnie książce Nobel dla papryki. Kiedyś jadłam na
Węgrzech halaszle - była pyszna, pamiętam do dziś ten smak i kawałki ryby,
pływające w zupie. Genialne danie.
--
XL
Re: Solianka.
2012-02-18 23:43:56 - Waldemar Krzok
....
> Dobra, to póki co, luźno nawiązujac do solianki, skaczę na Węgry - na
> halaszle:
> www.palcelizac.pl/przepis/204/zupa_rybna_halaszle/
> Poszukam jutro, jak się ten przepis ma do oryginalnego węgierskiego, w
> posiadanej przeze mnie książce Nobel dla papryki. Kiedyś jadłam na
> Węgrzech halaszle - była pyszna, pamiętam do dziś ten smak i kawałki ryby,
> pływające w zupie. Genialne danie.
Przed laaaaty (nie wiem, chyba 6 lat temu) podawałem tutaj przepis na
halaszle z węgierskiej książki kucharskiej. Robiłem ją raz i była dobra. Ale
w Budapeszcie byłem w pewnej knajpie, adres miałem z Lonely Planet.
Myślałem, że będzie to knajpa turystyczna, po takiej reklamie. Ale nie,
byliśmy jedynymi alienami. Wsio Węgrzy, niezła muzyczka, a halaszle było
wyśmienite! Pytałem się kelnera, który na szczęście mówił conieco mieszanką
niemiecko-angielską, co w tym najważniejsze. Świeże ryby różnych gatunków.
Kupują je żywe i zabijają krótko przed gotowaniem. Niestety na domowe ilości
to nie za bardzo, bo 5-6 ryb w rodzaju karpia, szczupaka i sandacza to
wyjdzie z tego pokarm dla armii. Ale w restauracji to nie problem, w
szczególności, że tą zupę tam chyba wszyscy jedli, za wyjątkiem mojej ex (bo
uczulona na białko rybne).
Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
Re: Solianka.
2012-02-19 01:43:53 - Ikselka
> Ikselka wrote:
>
> ...
>
>> Dobra, to póki co, luźno nawiązujac do solianki, skaczę na Węgry - na
>> halaszle:
>> www.palcelizac.pl/przepis/204/zupa_rybna_halaszle/
>> Poszukam jutro, jak się ten przepis ma do oryginalnego węgierskiego, w
>> posiadanej przeze mnie książce Nobel dla papryki. Kiedyś jadłam na
>> Węgrzech halaszle - była pyszna, pamiętam do dziś ten smak i kawałki ryby,
>> pływające w zupie. Genialne danie.
>
> Przed laaaaty (nie wiem, chyba 6 lat temu) podawałem tutaj przepis na
> halaszle z węgierskiej książki kucharskiej. Robiłem ją raz i była dobra. Ale
> w Budapeszcie byłem w pewnej knajpie, adres miałem z Lonely Planet.
> Myślałem, że będzie to knajpa turystyczna, po takiej reklamie. Ale nie,
> byliśmy jedynymi alienami. Wsio Węgrzy, niezła muzyczka, a halaszle było
> wyśmienite! Pytałem się kelnera, który na szczęście mówił conieco mieszanką
> niemiecko-angielską, co w tym najważniejsze. Świeże ryby różnych gatunków.
> Kupują je żywe i zabijają krótko przed gotowaniem. Niestety na domowe ilości
> to nie za bardzo, bo 5-6 ryb w rodzaju karpia, szczupaka i sandacza to
> wyjdzie z tego pokarm dla armii. Ale w restauracji to nie problem, w
> szczególności, że tą zupę tam chyba wszyscy jedli, za wyjątkiem mojej ex (bo
> uczulona na białko rybne).
>
Sprawdziłam przepis - jest niemal identyczny jak w książce, ale ten w
książce jest jeden i tylko dla przykładu w rozdziale o rybach. Na temat
zupy halaszle i wszelkich węgierskich szkół jej gotowania wraz ze
szczegółowymi recepturami ujętymi w opowieści jest tu cały rozdział! -
baaaardzo interesujący...
Polecam książkę, bo same przepisy stanowią w niej tylko dodatek do pięknie
napisanej, wciągającej historii o węgierskiej kuchni i najlepszych
miejscach jej kultywowania:
www.polityka.pl/kultura/ksiazki/recenzjeksiazek/1516908,1,recenzja-ksiazki-tadeusz-olszanski-nobel-dla-papryki.read
--
XL książka u mnie też zaczytana mocno, uwielbiam ją przeglądać na
wyrywki, a np przepis na bogracsgulyas, ulubiony u nas w domu, wzięłam
własnie stąd
Re: Solianka.
2012-02-19 09:37:55 - Ikselka
> Niestety na domowe ilości
> to nie za bardzo, bo 5-6 ryb w rodzaju karpia, szczupaka i sandacza to
> wyjdzie z tego pokarm dla armii.
Trzeba pogadać ze znajomym wędkarzem - podzieli się stosownym kawałkiem
ryby, a łby i ogony też chętnie podaruje :-)
--
XL
Re: Solianka.
2012-02-20 00:55:36 - Dariusz K. Ładziak
> Ikselka wrote:
>
>> Dnia Sat, 18 Feb 2012 22:54:11 +0100, Waldemar Krzok napisał(a):
>>
>>>> A pod wódkę solo to owszem, wobła - ale raczej suszona jak wędzona.
>>> Zgadza się. Napisałem wędzona, a suszoną miałem na myśli. Oficjalnie
>>> wobła to płotka, ale oni to chyba wszystkie suszone ryby wobłą nazywają.
>>> W każdym razie pod zmrożony Kristał pasuje jak najbardziej.
>>
>> Jedliście to?
>> codopiwa.pl/pl/suszone-rybki
>> Aż mi ślinka leci. Jerky już robiłam, to chyba teraz... tylko musze
>> przepis jakiś znaleźć.
>
> Nie wiem co to było, formatu płotki były i wobłą było nazwane. Klasycznie
> serwowane na gazecie, mniej klasyczne było to, że nie była to Prawda czy
> Izwijestia, ale, o ile mnie Alzheimer nie myli, Kommersant. Wot nowyje
> czasy. Ale jak pisałem, w Rosji wszystkie suszone ryby są zwane wobła. Jak
> się robi, nie wiem. Przyniósł jeden kolega z pracy, reszta przytargała
> wódkę, ogórki i chleb. Ja musiałem na wódkę uważać, coby nie zamarzła, bo
> chłodziliśmy w chłodziarce do płynów fizjologicznych, temperatura -80°C,
> innej nie było pod ręką. Czyli na pół godzinki i gotowe. Ale potem poszliśmy
> wszyscy nad jeziorko na ławkę i skonsumowaliśmy cały majdan. Było dobre :-)
Zbrodniarze! Chliebnoje wino powinno mieć temperaturę taką jak białe
wino gronowe - porządnego zbożowego destylatu nie ma potrzeby bardziej
schładzać. No chyba że denaturat (wódkę na spirytusie ziemniaczanym)
piliście - to już w ogóle poniżej krytyki!
--
Darek
Re: Solianka.
2012-02-20 08:52:55 - Waldemar Krzok
> Użytkownik Waldemar Krzok napisał:
>> Ikselka wrote:
>>
>>> Dnia Sat, 18 Feb 2012 22:54:11 +0100, Waldemar Krzok napisał(a):
>>>
>>>>> A pod wódkę solo to owszem, wobła - ale raczej suszona jak wędzona.
>>>> Zgadza się. Napisałem wędzona, a suszoną miałem na myśli. Oficjalnie
>>>> wobła to płotka, ale oni to chyba wszystkie suszone ryby wobłą
>>>> nazywają. W każdym razie pod zmrożony Kristał pasuje jak najbardziej.
>>>
>>> Jedliście to?
>>> codopiwa.pl/pl/suszone-rybki
>>> Aż mi ślinka leci. Jerky już robiłam, to chyba teraz... tylko musze
>>> przepis jakiś znaleźć.
>>
>> Nie wiem co to było, formatu płotki były i wobłą było nazwane. Klasycznie
>> serwowane na gazecie, mniej klasyczne było to, że nie była to Prawda czy
>> Izwijestia, ale, o ile mnie Alzheimer nie myli, Kommersant. Wot nowyje
>> czasy. Ale jak pisałem, w Rosji wszystkie suszone ryby są zwane wobła.
>> Jak się robi, nie wiem. Przyniósł jeden kolega z pracy, reszta
>> przytargała wódkę, ogórki i chleb. Ja musiałem na wódkę uważać, coby nie
>> zamarzła, bo chłodziliśmy w chłodziarce do płynów fizjologicznych,
>> temperatura -80°C, innej nie było pod ręką. Czyli na pół godzinki i
>> gotowe. Ale potem poszliśmy wszyscy nad jeziorko na ławkę i
>> skonsumowaliśmy cały majdan. Było dobre :-)
>
> Zbrodniarze! Chliebnoje wino powinno mieć temperaturę taką jak białe
> wino gronowe - porządnego zbożowego destylatu nie ma potrzeby bardziej
> schładzać. No chyba że denaturat (wódkę na spirytusie ziemniaczanym)
> piliście - to już w ogóle poniżej krytyki!
Trochę trzeba było, na dworze gorąco było, a chołodilnika niet.
Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
Re: Solianka.
2012-02-19 12:09:12 - czeremcha
> Jedliście to?codopiwa.pl/pl/suszone-rybki
Jedliśmy ;-) Z jedzeniem tego to jak z jedzeniem słonecznika - za
bardzo się nie najesz, ot - zajęcie dla rąk ;-) Chyba, że ma się
grubszą rybkę pod ręką. O suszeniu też lokalny opowiadał - o
suszeniu nasolonej ryby w oknie, na słońcu...
Ania
Re: Solianka.
2012-02-19 22:02:02 - Ikselka
> On 18 Lut, 23:01, Ikselka
>
>> Jedliście to?codopiwa.pl/pl/suszone-rybki
>
> Jedliśmy ;-) Z jedzeniem tego to jak z jedzeniem słonecznika - za
> bardzo się nie najesz, ot - zajęcie dla rąk ;-)
A to nie je się w całosci?
> Chyba, że ma się
> grubszą rybkę pod ręką. O suszeniu też lokalny opowiadał - o
> suszeniu nasolonej ryby w oknie, na słońcu...
Tak właśnie myślalam, że coś w tym stylu. Może spróbuję zrobić tak, jak
jerky - nad ciepłymi fajerkami. No chyba, ze chodzi raczrej o przewiew w
niższej temperaturze.
--
XL
Re: Solianka.
2012-02-19 22:20:07 - Waldemar Krzok
> Dnia Sun, 19 Feb 2012 03:09:12 -0800 (PST), czeremcha napisał(a):
>
>> On 18 Lut, 23:01, Ikselka
>>
>>> Jedliście to?codopiwa.pl/pl/suszone-rybki
>>
>> Jedliśmy ;-) Z jedzeniem tego to jak z jedzeniem słonecznika - za
>> bardzo się nie najesz, ot - zajęcie dla rąk ;-)
>
> A to nie je się w całosci?
Na początku nie, potem zależy od wielkości rybek i poziomu alkoholu :-).
Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
Re: Solianka.
2012-02-19 22:46:33 - Ikselka
> Ikselka wrote:
>
>> Dnia Sun, 19 Feb 2012 03:09:12 -0800 (PST), czeremcha napisał(a):
>>
>>> On 18 Lut, 23:01, Ikselka
>>>
>>>> Jedliście to?codopiwa.pl/pl/suszone-rybki
>>>
>>> Jedliśmy ;-) Z jedzeniem tego to jak z jedzeniem słonecznika - za
>>> bardzo się nie najesz, ot - zajęcie dla rąk ;-)
>>
>> A to nie je się w całosci?
>
> Na początku nie, potem zależy od wielkości rybek i poziomu alkoholu :-).
>
:-D
--
XL
Re: Solianka.
2012-02-20 00:45:59 - Anai
> Ikselka wrote:
>> A to nie je się w całosci?
>
> Na początku nie, potem zależy od wielkości rybek i poziomu alkoholu :-).
ROTFL
--
Pozdrawiam
Anai
*****e-mail: www.cerbermail.com/?Y8Pg93XYwQ ******gg:1737648******
***** photo-of-anai.gu.ma/ *****
Tylko pokłady bezinteresownego skurwysyństwa mają nieograniczone
możliwości regeneracyjne.