SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Piotr Kędzierski przechodzi z Rock Radia do newonce.radio

Od października Piotr Kędzierski będzie dyrektorem kreatywnym i gospodarzem porannych audycji w internetowej stacji newonce.radio. Poprzednio przez 10 lat był związany z Rock Radiem i Roxy FM.

Dołącz do dyskusji: Piotr Kędzierski przechodzi z Rock Radia do newonce.radio

24 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
kc
Wy chyba jeszcze nie wiecie, że młodego człowieka radio już kompletnie nie interesuje.


Interesuje, tylko dziadki (żeby nie powiedzieć dziady), które rządzą teraz w korporacjach nie mają pojęcia o tym czego potrzebuje młody człowiek.


Sorry, ale nie. Młodzi siedzą w serwisach streamingowych i na YT, nie słuchają radia. Może tylko przez przypadek, kiedy jadą z rodzicami samochodem do szkoły. Nawet najlepszy program tego nie zmieni, nawet gdyby robili go rówieśnicy. Po prostu zmienił się sposób konsumpcji mediów, pogódź się z tym.


Brzmisz jak sfrustrowany dyrektor muzyczny, któremu brakuje intuicji, inspiracji i wiedzy, a oprócz interpretacji badań muzycznych, nie wiele potrafi, bo myśli że więcej nie potrzeba. Twoja diagnoza jest nie trafiona. Tak jak Ty, myśli również prezes jeden z korporacji radiowych. I dzięki takiemu właśnie myśleniu kładzie całe portfolio na łopatki. Internet nie jest przyszłością radia! Przyszłością radia jest społeczność. Oparta na fundamentach programu, a nie socialmediów. Formaty do kosza! Do młodego człowieka trzeba dotrzeć, tworząc przestrzeń dla jego zainteresowań, doświadczeń, planów i marzeń, a nie wciąż gadać o amerykańskich naukowcach, albo strzelać sobie infantylne fotki na radiowym FB. Nie wspominając o muzycznej sieczce, która nie wnosi nic w życie słuchacza. Jeśli jakikolwiek prezes, dyrektor lub ktokolwiek kto ma wpływ na kształt radia, twierdzi, że radio się kończy, to w ten sposób wyłącznie usprawiedliwia swoje przyszłe porażki. Tym samym jest koniem trojańskim polskiej radiofonii. Oddajcie radio słuchaczowi.



Niestety, ale koleś wyżej ma rację. Takie teorie jak twoja może przyjmą się wśród kumpli ze studenckiej stacji i tam mogą być realizowane. Ale popatrz na słuchalność i to będzie twoja odpowiedź. Komercyjne stacje walczą o nią, a nie o młodego słuchacza, którego nie wyrwą internetowi. To samo jest z telewizją.


Skoro młody słuchacz nie jest zagospodarowany, to znaczy że tkwi tam ogromny potencjał. Gadanie, że nie da się go wyrwać z sieci, jest zwyczajnie sięganiem po łatwy i szybki pieniądz z datą ważności. Dlatego stacje tak szybko (stosunkowo) umierają i powstają nowe, które są przewidziane na 2 - 3 lata. Ostatecznie jednak nie o wiek mi chodzi, a o jakąś perspektywę nowoczesności, nie tylko jeśli chodzi o muzykę, ale generalnie myślenie o radiu. I pisząc o nowoczesności nie mam na myśli rozwoju technologicznego i angażu wszystkiego w socialmedia itd. Wolę raczej zamienić młodość w rozumieniu formatowym, na pewną ujęcie słuchacza, który jest intelektualnie i ideowo młody, dynamiczny, poszukujący, a nie zaszufladkowany w formatach (bez względu na wiek, wykształcenie i inne bzdety). Ten proces się nie dzieje. I jeśli się nie zacznie dziać, to konsekwencje będą się tylko pogłębiać. I nie sprowadzajmy wszystkiego co ambitniejsze do radia studenckiego, bo to zwykłe pierd**&^%nie i usprawiedliwianie rzeczywistości, którą ktoś nam narzuca.
odpowiedź
User
Pobudka
Wy chyba jeszcze nie wiecie, że młodego człowieka radio już kompletnie nie interesuje.


Interesuje, tylko dziadki (żeby nie powiedzieć dziady), które rządzą teraz w korporacjach nie mają pojęcia o tym czego potrzebuje młody człowiek.


Sorry, ale nie. Młodzi siedzą w serwisach streamingowych i na YT, nie słuchają radia. Może tylko przez przypadek, kiedy jadą z rodzicami samochodem do szkoły. Nawet najlepszy program tego nie zmieni, nawet gdyby robili go rówieśnicy. Po prostu zmienił się sposób konsumpcji mediów, pogódź się z tym.


Brzmisz jak sfrustrowany dyrektor muzyczny, któremu brakuje intuicji, inspiracji i wiedzy, a oprócz interpretacji badań muzycznych, nie wiele potrafi, bo myśli że więcej nie potrzeba. Twoja diagnoza jest nie trafiona. Tak jak Ty, myśli również prezes jeden z korporacji radiowych. I dzięki takiemu właśnie myśleniu kładzie całe portfolio na łopatki. Internet nie jest przyszłością radia! Przyszłością radia jest społeczność. Oparta na fundamentach programu, a nie socialmediów. Formaty do kosza! Do młodego człowieka trzeba dotrzeć, tworząc przestrzeń dla jego zainteresowań, doświadczeń, planów i marzeń, a nie wciąż gadać o amerykańskich naukowcach, albo strzelać sobie infantylne fotki na radiowym FB. Nie wspominając o muzycznej sieczce, która nie wnosi nic w życie słuchacza. Jeśli jakikolwiek prezes, dyrektor lub ktokolwiek kto ma wpływ na kształt radia, twierdzi, że radio się kończy, to w ten sposób wyłącznie usprawiedliwia swoje przyszłe porażki. Tym samym jest koniem trojańskim polskiej radiofonii. Oddajcie radio słuchaczowi.

Niestety takie kropomyślenie i korpotraktowanie muzyki oraz słuchacza pojawiło się również w Trójce - kilkanaście lat temu. Proces wdrażania tej strategii jest zawoalowany - tak, że wielu słuchaczy już się przyzwyczaiło... (syndrom gotowanej żaby). Niektóre muzyczne autorskie audycje muzyczne w Trójce w krótkim czasie zbudowały wokoło siebie duże społeczności słuchaczy - właśnie dzięki Internetowi a nie wbrew Internetowi, np. CSM czy Ossobliwości Muzyczne. Nie chodzi o fanboyów, ale o słuchaczy świadomych i relacje pomiędzy nimi a redaktorem. W ww. przypadkach słuchacze często inspirowali redaktorów, np. wysyłając im swoje płyty mniej znanych muzyków czy polecając muzykom poznanym w sieci przesłanie swoich płyt do tej audycji. Ossowski z każdych targów muzycznych (na które jeździ za swoje prywatne pieniądze a noclegi czasami załatwia dzięki słuchaczom mieszkającym poza Polską) przywozi walizę płyt, które następnie rozdaje na antenie. To jest przeszłość i przyszłość radia - redaktor - pasjonat z charyzmą... a nie komputer, korposzef muzyzyczny czy redaktor na smyczy dużych wytwórni, łaszący się do wydumanego targetu. Takich audycji chcą słuchać nie tylko młodzi ludzie. Na takie audycje potrafią czekać do 2 w nocy, bo niestety wartościowi dziennikarze muzyczni są spychani z ramówki, by zrobić miejsce dla klakierów i redaktorów gotowych grać promosy... czy zgodnie z korpowizją szefa muzycznego. Takie audycje mają więcej słuchaczy niż te prowadzone przez promowanych redaktorów a gdyby jeszcze ich papkę wsadzić na 2 w nocy, to okazałoby się, że przepaść jest jeszcze większa... Problem w tym, że wokół takich audycji jak Kaczkowskiej czy Ossowskiego zbierają świadomi słuchacze, uważnie słuchający i którym generalnie z konformizmem nie po drodze - a to przez część ludzi mediów jest postrzeganie negatywnie (mniejsza o to, czy chodzi o zwykłą zazdrość).
odpowiedź
User
jprd
Ta warszafka to ma pomysły. W żadnym innym mieście nawet największy Janusz nie wszedłby w biznes typu radio internetowe, bo wie że w PL na to za wcześnie i to padnie po roku, a tu chcą radiostację reaktywować i nawet dyrektora zatrudnili. taka jedna warszawska korporacja już tak zrobiła w 2013 roku, może popytajcie jak im poszło.
odpowiedź