Dziesięciolatka z Rybnika obserwuje ponad 150 tys. osób. "To najsłodszy dzieciak w internecie"
Tomek ma zaledwie 10 lat, a już zawojował Instagram, gdzie obserwuje go 153 tys. osób. Chłopiec z Rybnika pokazuje na swoich filmikach triki na rowerze, fikołki na drążku, piecze też ciasto i robi domowe chipsy. Internauci są zachwyceni jego naturalnością i autentycznością. Eksperci przestrzegają przed zagrożeniami. - Jego popularność może przyciągnąć uwagę osób, które będą próbowały wykorzystać go w różny sposób. Dużym zagrożeniem dla jego zdrowia psychicznego może okazać się nadmierna chęć utrzymania lub zwiększania poziomu aktywności i tworzenia treści, co może prowadzić do dużej presji emocjonalnej i wypalenia - mówi Dominika Leszczyńska z agencji Public Management.
Na Instagramie Tomek występuje pod nazwą Dotomik. Profil założył niedawno, bo 25 maja tego roku. Publikuje tam krótkie filmiki, na których chwali się swoją świnką morską o imieniu Złocinka czy też pokazuje w przyspieszonym tempie, jak zmywa naczynia i sprząta kuchnię. Sam robi domowe chipsy ziemniaczane na patelni albo ciasto z owocami. Pod koniec czerwca chłopiec uruchomił też swój kanał na YouTube, który ma już 12,6 tys. subskrybentów.
Większość filmów przedstawia typowe dla dzieci w tym wieku zabawy - robienie fikołków na drążku czy trików na rowerze. Dotomik pokazuje też swojego dziadka - artystę przy tworzeniu rzeźb sakralnych w drewnie albo robi relację ze swoich wakacji i wizyty w Warszawie. Chłopiec potrafi cieszyć się z tego, że po raz pierwszy jechał metrem albo zjadł dobry deser w kawiarni. - Ale pyszny deser, takiego to jeszcze nie widziałem. Trzy rodzaje galaretki, jeszcze na dole galaretka, truskawki, po prostu niesamowite - ekscytuje się Dotomik.
Znani twórcy wypromowali Dotomika
Internauci zachwycają się 10-latkiem i nazywają go "szefem". - Po prostu najsłodszy dzieciak w internecie. Nie przestawaj, młody. Rób to, co lubisz - czytamy w jednym z komentarzy. - Młody, robisz typowe zabawy z mojego dzieciństwa, fajny kontent w tych dziwnych czasach - pisze instagramowicz. - Czy ten chłopiec nadaje do nas z przeszłości? Mam wrażenie, że to jakaś misja ratunkowa dla millenialsów - dodaje inny.
Do popularności Dotomika na Instagramie przyczynili się profil Make Life Harder oraz Michał Marszał, legendarny administrator mediów społecznościowych tygodnika "Nie", który ma własny profil na Instagramie i obserwuje go 343 tys. osób. - Na Instagramie staram się wrzucać codziennie ciekawe i zabawne rzeczy. Ktoś podesłał mi jego profil, wydawało mi się to fajne, urocze, więc wrzuciłem. Nie wiedziałem, ile ma lat, a podobno na Instagramie można działać dopiero od 13 roku życia. Potem inni podawali dalej jego twórczość - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Michał Marszał.
- On ma dużo dziecięcego uroku osobistego, pokazuje coś, co wszyscy wspominamy z nostalgią - beztroskie lata. Sprawia mu dużo radości dzielenie się tym, że ma świnkę morską czy nowy rower. Zwykłe życie młodego człowieka. Widać tez, że nie jest do tego zmuszany, jak dziecięce gwiazdy kina. On po prostu kręci, wrzuca i ma z tego radochę - dodaje Marszał.
- Naturalność i autentyczność, która u niego występuje, jest bardzo ceniona na Instagramie. Dzięki temu, że odkryli go i promowali znani twórcy, uzyskał bardzo dużą popularność, ale gdyby nie to, że jest prawdziwy i naturalny w tym, co robi, ludzie by go nie zaczęli obserwować, nie zostaliby z nim i go nie wspierali - mówi Wojtek Kardyś, specjalista ds. komunikacji internetowej.
Czytaj także: Walka Zuckerberg - Musk może się odbyć 26 sierpnia
Dotomika obserwują Quebo i Maciej Musiał
Dominika Leszczyńska, project manager w agencji Public Management uważa, że filmiki chłopca na Instagramie "prawdopodobnie wpadły w viral, a ogromna dawka autentyczności została wsparta zainteresowaniem twórców z milionowymi zasięgami". - Chłopak pokazuje na swoim profilu swoją codzienność bez udawania i upiększeń. Przeszliśmy do czasów, w których ludzie są przesyceni sztucznym światem mediów społecznościowych i potrzebują naturalności, a on zdecydowanie ją oferuje - podkreśla specjalistka.
Jej zdaniem, w tym wypadku nie ma mowy o kupieniu followersów. - Potwierdzają to proporcjonalne zasięgi jego reelsów, liczba polubień i komentarzy pod postami. Do tak nagłego przyrostu obserwujących na pewno przyczyniła się promocja jego osoby na profilu Make Life Harder. Jednak to nie jest takie proste, żeby konto z milionowymi zasięgami o tobie wspomniało, a jeszcze trudniej jest zainteresować publikę do takiego stopnia, żeby zaobserwowali profil, na którym są stale aktywni. Sam fakt, że chłopaka obserwuje Quebo, Maciej Musiał czy Bartek Kubicki, świadczy o jego predyspozycji do podbijania serc fanów - dodaje Dominika Leszczyńska.
Czytaj także: Koniec spersonalizowanych reklam dla nastolatków na TikToku
"Przy wysokich zasięgach trudniej uniknąć hejtu"
Eksperci podkreślają, że działanie w internecie w tak młodym wieku niesie za sobą różne zagrożenia.
- Młody twórca ma dopiero 10 lat, a zgodnie z polityką Instagrama jego konto powinno być zarządzane przez rodzica lub opiekuna. Informacja o tym powinna zostać umieszczona w biogramie, a w przypadku Dotomika jest jej brak. Kontrola działalności w internecie przez osoby dorosły w przypadku konta z tak dużymi zasięgami jest niezbędna. Jego popularność może przyciągnąć uwagę osób lub grup, które będą próbowały wykorzystać go w różny sposób. Dużym zagrożeniem dla jego zdrowia psychicznego może okazać się nadmierna chęć utrzymania lub zwiększania poziomu aktywności i tworzenia treści, co może prowadzić do dużej presji emocjonalnej i wypalenia - uważa Leszczyńska.
- Nie można również zapomnieć o negatywnych komentarzach i hejcie, których przy tak wysokich zasięgach będzie coraz trudniej uniknąć. Aby zminimalizować te zagrożenia, Tomek i jego rodzice powinni zachować ostrożność i być świadomi ryzyka jego działalności w internecie. Chłopak powinien być stale zachęcany do zdrowego podejścia do zarządzania swoją popularnością w mediach społecznościowych i edukowany w jaki sposób może zabezpieczyć swoją sferę prywatności. Chociażby powinien on unikać nagrań, na podstawie których istnieje możliwość zidentyfikowania jego miejsca zamieszkania - dodaje ekspertka.
- Funkcjonowanie w internecie jest niebezpieczne i mieliśmy parę przykładów młodych twórców, którzy źle skończyli. Mam nadzieję, że w tym wypadku rodzice czuwają nad tym i nie pójdzie to w złą stronę, utrzyma dziecięca radość tworzenia i nikt go nie będzie zmuszał do komercjalizacji jego twórczości. Najlepiej, gdyby poszedł swoją droga, robił to, co chce i na tym zarabiał - mówi Michał Marszał.
Czytaj także: Nowe regulacje na Instagramie. Dotyczą prywatnych wiadomości
Psycholog: Nie róbmy z dziecka maskotki
W podobnym tonie wypowiada się Wojtek Kardyś. - Mam nadzieję, że jego rodzice wiedzą, jak pokierować chłopakiem i zdają sobie sprawę, że trzeba uważać na psychikę dziecka, która może być krucha. Czy nie za wcześnie zaczął działać na Instagramie? Jak się patrzy na globalny trend, nie ma czegoś takiego jak za wcześnie. Na Zachodzie są specjalne agencje kierujące karierami takich młodych influencerów. Nie uważam, żeby to było za wcześnie, wszystko zależy od tego, jak rodzice podejdą do tej jego nagłej sławy - podkreśla Kardyś.
Obecność 10-latka na Instagramie skrytykowała psycholog i psychoterapeutka Joanna Flis.
Tomek ma 10 lat. Wszem i wobec trąbi się o tym, że dzieci do 13. roku życia nie powinny korzystać z social mediów. Tego wymaga regulamin i zdrowy rozsądek. A mimo to 140 tysięcy dorosłych osób wspiera jego aktywność na Instagramie. Nikt nie widzi w tym niczego złego. Aktywność wspierają osoby publiczne, dorośli, nawet psycholodzy. Wydaje mi się to skrajnie nieetyczne. Nie róbmy z dziecka maskotki social media tylko zachowujmy się po dorosłemu. Odpowiedzialnie!
Dołącz do dyskusji: Dziesięciolatka z Rybnika obserwuje ponad 150 tys. osób. "To najsłodszy dzieciak w internecie"