Co dalej z tygodnikiem "Przekrój"
„Przekrój”: przed laty za czasów „krakowskich” - czytany przez miliony, obecnie - podupadający, szukający miejsca na rynku. Czy uda się uratować tytuł, który jeszcze nie tak dawno kształtował intelektualnie Polaków?
„Przekrój”: przed laty za czasów „krakowskich” - czytany przez miliony, obecnie - podupadający, szukający miejsca na rynku. Czy uda się uratować tytuł, który jeszcze nie tak dawno kształtował intelektualnie Polaków?
Dołącz do dyskusji: Co dalej z tygodnikiem "Przekrój"
bo albo kretynskie umpaumpa albo pierd... o Szopenie. świat jakby na coś czekał, Mam takie wrażenie. Jakiś wstrzas, by sie nam wszystkim przydał, Nad tym podumajcie madrale z wirtualu. :-)
Dziś Przekrój to moim zdaniem totalne nieporozumienie, pod względem zawartości tzw. mydło i powidło, zero cech charakterystycznych. Deklarowana przez p. Hajdarowicza niepokorność to nieporozumienie, próżno czegoś takiego na łamach obecnego Przekroju szukać. Nic nie łączy go z tym dawnym, dlatego nie rozumiem, dlaczego ciągle nosi taki tytuł.
A starego Przekroju żal...
żenują mnie również takie teksty jak powyższy - jedyny merytoryczny głos maziarskiego, pani poetka i pan czuma (chwała mu za to, co robił, ale sorry, pewne rzeczy MUSZĄ się zmieniać i nie można tego nie zauważać) kisza się w sosie dawnej świetności i za nią tęsknią. można ich zrozumieć - ale wykorzystywanie ich sentymentów do deprecjonowania obecnego pisma jest niesmaczne i niemerytoryczne.
a ja z chęcią daję szansę kurkiewiczowi - nie ze wszyskimi teza stawianymi w jego "przekroju" się zgadzam, ale z numeru na numer robi się coraz ciekawiej!